Precedensowy proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Elblągu. Córka zabitego podczas wydarzeń grudnia 1970 roku Mariana Sawicza domaga się od Skarbu Państwa pół miliona złotych za stratę rodzica, która spowodowała jej chorobę.
Pani Wioletta urodziła się po śmierci ojca. Jej matka w ciąży mocno przeżyła śmierć narzeczonego, co wpłynęło prawdopodobnie na uszkodzenie płodu.
– Pani Wioletta urodziła się niepełnosprawna i jako taka dorastała w głębokiej traumie. To wpłynęło na jej relacje z rówieśnikami, środowiskiem. Nie miała dostępu do leczenia. Nie jest tajemnicą, że jej matka miała próby samobójcze. To spowodowało, że jesteśmy teraz tu, w sądzie – mówiła przedstawicielka procesowa pani Wioletty mecenas Anna Adamska-Łata.
POMOC IPN
– Dopiero inicjatywa Instytutu Pamięci Narodowej spowodowała, że mogę po prawie 50 latach szukać sprawiedliwości i zadośćuczynienia za wychowanie bez ojca. Dwa razy szukałam pomocy i nie znalazłam zrozumienia – wyjaśniła córka Mariana Sawicza.
– Sprawa nadal nie jest prosta, ale państwo odpowiada za swoich funkcjonariuszy – uważa mecenas Roman Nowosielski. Wcześniej sąd w Warszawie uznał, że roszczenia są przedawnione.
ZADOŚĆUCZYNIENIE
Wioletta Sawicz domaga się zapłaty na swoją rzecz pół miliona złotych. Pozwanym jest Skarb Państwa. Przed sądem wyjaśnienia składali do tej pory biegły z zakresu genetyki (pani Wioletta ma chorobę genetyczną) oraz biegły psycholog. Ich zeznania mają wskazać lub nie związek przyczynowo-skutkowy: obecnego stanu kobiety z traumą związaną ze stratą ojca.
Przypomnijmy – do dziś nie udało się ustalić, kto 18 grudnia 1970 roku zabił Mariana Sawicza. Wiadomo, że strzał padł z radiowozu milicyjnego, przejeżdżającego ulicą 1 Maja.
Kolejny termin rozprawy wyznaczono na czerwiec.
Marek Nowosad/ap