Kara dla Biedronki za podanie błędnego kraju pochodzenia produktów. „Patriotyzm gospodarczy jest dla nas ważny”

UOKiK nałożył na Biedronkę 60 milionów kary po tym, jak właściciel sieci wprowadzał konsumentów w błąd. Chodzi o kraj pochodzenia warzyw i owoców, co z kolei mogło mieć wpływ na decyzje zakupowe klientów. O głośnej sprawie z Iwoną Wysocką dyskutowali Joanna Staniszewska, prezes youll.pl i Marek Lewandowski, rzecznik „Solidarności”. W blisko 28 sklepach, które poddane zostały kontroli wykazano, że warzywa i owoce, sprzedawane jako produkty z Polski, były sprowadzane od zagranicznych hodowców. – W sprawie kary dla Biedronki ważny jest dla mnie wydźwięk medialny, który zwraca uwagę na szerszy problem. Ta sieć mocno podkreślała polskie pochodzenie swoich towarów. Warto więc wziąć odpowiedzialność, żeby to była prawda, a nie oszustwo – mówiła Joanna Staniszewska.

Marek Lewandowski w rozmowie z Iwoną Wysocką zauważył, że nie wiadomo, czy w rzeczywistości ta kara zostanie wyegzekwowana. – Historia pokazuje, że z takich wielkich kar często niewiele zostaje – mówił. – Ważniejsze dla mnie w tym wszystkim jest to, że ogromne znaczenie, dla nas, jako konsumentów, ma to, czy kupujemy produkty polskie, czy nie. Okazuje się, że patriotyzm gospodarczy jednak jest dla nas ważny. Międzynarodowe koncerny muszą brać pod uwagę, że jesteśmy przywiązani do polskich produktów i już nie cena jest decydująca – dodał.

Prezes youll.pl zwróciła uwagę na, często brutalne, realia funkcjonowania dużych sieci detalicznych. – Ciężko jest ustandaryzować tak ogromną sieć i zapewnić jednolite standardy. Jak się okazuje, może pojawić się problem w skontrolowaniu tego. Jestem jednak za tym, aby brać pełną odpowiedzialność za przekaz kierowany do klientów, czego Biedronka nie zrobiła. To wydaje się być oznaką niedojrzałości biznesowej – zauważyła.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj