Brakowało balansu, ciągle nie ma też stabilizacji. Analizujemy sytuację w Arce przed meczem sezonu [POSŁUCHAJ]

Trudno na wszystko, co dzieje się wokół Arki, patrzeć inaczej niż przez pryzmat zbliżającego się finału Pucharu Polski. Ten temat jest wszędzie – od kibicowskich dyskusji po rozmowy piłkarzy w szatni. Ale zanim gdynianie ruszą do walki z Rakowem, muszą wywiązać się z obowiązków w lidze. A wychodzi im to średnio, choć wyniki są więcej niż dobre. Dariusz Marzec po meczu ze Stomilem Olsztyn był bardzo konkretny. Cieszył się z wyniku i niczego więcej. Na pytanie o zmianę Harrisa Memicia też odpowiedział wprost. – Zmiana była podyktowana oceną jego gry. Wszyscy widzieliśmy, jak wyglądał. Nie miał dobrego dnia, dostał wcześniej żółtą kartkę. Można było się nadziać na drugą, to na pewno by nam nie pomogło – zaznaczył szkoleniowiec, którego za szczerość na pewno można pochwalić.

ZMIANY NIE POMOGŁY

Ale niekoniecznie za zmiany, jakich dokonał w spotkaniu ze Stomilem. Po przerwie na boisku pojawili się Marcus, Jan Hosek oraz Rafał i Łukasz Wolsztyńscy. Było pięciu mocno ofensywnie nastawionych zawodników, balans między formacjami został zachwiany, z czego Stomil bardzo łatwo korzystał, stwarzając kolejne sytuacje. – Nie funkcjonował nam środek pola, cofnęliśmy się zbyt głęboko i to był problem. Łukasz Wolsztyński grał ostatnio na „8”, tak miało być też teraz, miał pomagać w defensywie, bo po przerwie była tam duża dziura – tłumaczył Marzec. Pomysł z Wolsztyńskim trzeba jednak uznać za nietrafiony, choć ostatecznie to ten zawodnik zapewnił Arce drugiego gola. Najpierw piłkarsko zaiskrzyło między braćmi, a wszystko wykończył Maciej Rosołek.

BRAKUJE STABILIZACJI

Problemem Arki na pewno jest w ostatnich tygodniach sytuacja kadrowa. Ciągłe roszady, zwłaszcza w środku pola, nie tyle utrudniają stabilizację zespołu, co właściwie ją uniemożliwiają. Wskoczył na dobry poziom Aleman? Wypadł z powodu urazu. Wrócił do gry Letniowski? Znów wypadł i musiał się rehabilitować. Stałym punktem jest Adam Deja, ale przecież i on w spotkaniu z Odrą Opole musiał przedwcześnie opuścić plac gry. Jeżeli dalej będzie tak to wyglądało, Dariusz Marzec będzie miał spory ból głowy. Ale z drugiej strony jeśli limit pecha został wyczerpany, powinno być już tylko lepiej.

Optymizmem musi napawać forma dwóch najbardziej oddalonych od siebie zawodników. Daniel Kajzer w bramce jest momentami fenomenalny. Problemem jest tylko jego gra nogami, bo w ostatnich spotkaniach sporo było niedokładnych zagrań. Rozstrzelał się Maciej Rosołek. Były gole kluczowe, ostatnio też trafienie pieczętujące zwycięstwo. Forma rośnie, skuteczność też, to ogromne powody do radości. Do niego równa też Mateusz Żebrowski, którego nie można nie pochwalić po meczu ze Stomilem.

Aktualną sytuację Arki, i przez pryzmat meczu pucharowego, i po prostu w lidze, analizowaliśmy w podcaście Znajomych Wynurzenia. Posłuchaj:

Tymoteusz Kobiela i Paweł Kątnik
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj