Tajne obrady, nazwiska członków i decyzje. Tak pracuje gdański komitet wykonawczy do spraw wycinek drzew. Gremium obraduje przy urzędzie miejskim pod przewodnictwem zastępcy prezydenta Piotra Borawskiego. Sposób pracy nie podoba się opozycji i aktywistom miejskim.
Komitet monitoruje pozwolenia na wycinki drzew. Został powołany po kontrowersyjnej i głośnej sytuacji w parku im. Steffensów. Miasto wyjaśnia, że taki tajny tryb pracy wynika z ochrony danych osobowych, które przetwarza komitet.
– Komitet chroni interesy pewnych grup. To komitet obrony deweloperów i ich interesów. Na pytania od społeczników, aktywistów o skład, działania i decyzje, odpowiedzi nie zostały udzielone przez magistrat – uważa Andrzej Skiba, radny klubu Prawa i Sprawiedliwości.
„DZIAŁA O PRZEPISY PRAWA”
Komitet inaczej ocenia radna z koalicji rządzącej w mieście.
– Dobrze, że taki komitet powstał. W mojej opinii działa on transparentnie, w oparciu o przepisy prawa. Pewnych rzeczy nie da się zorganizować tak, jakby sobie tego życzyli aktywiści miejscy. Jeżeli wszystko odbywa się według procedury przewidzianej prawem, no to trudno włączyć tu kogoś spoza urzędu miejskiego – mówi Beata Dunajewska, przewodnicząca radnych klubu ze Stowarzyszenia Wszystko dla Gdańska.
Z ustaleń naszego reportera wynika, że Gdańsk przygotowuje komunikat, w którym przedstawi funkcjonowanie komitetu do spraw wycinek drzew w Gdańsku.
man/mk