„Bezpieczny Portfel” – pętla zadłużenia [POSŁUCHAJ]

Mądre zadłużanie się było tematem poprzednich audycji. Zdarzają się jednak sytuacje nieprzewidziane, których nie uwzględnialiśmy przy podejmowaniu decyzji o kredycie. To chociażby choroba czy strata pracy, przyczyniające się do późniejszego kłopotu ze spłatą zobowiązań. Wówczas wpadamy w pętlę zadłużenia. Co to takiego i jak sobie z tym problemem poradzić? Na ten temat, w piątym odcinku z cyklu „Bezpieczny Portfel”, Piotr Tokarczyk, specjalista do spraw prawnych, rozmawiał z Iwoną Wysocką.

W pętlę zadłużenia wpada zwykle osoba, która nie radzi sobie ze spłatą kredytu, bierze kolejne, mniejsze pożyczki, by uregulować wcześniejsze zaległości. Jak zauważył nasz gość, jest to jednak bardzo niebezpieczna „droga na skróty”.

– To sprawia, że dana osoba zadłuża się jeszcze bardziej, ponieważ kolejny kredyt wiąże się z dodatkowymi odsetkami, dodatkowymi prowizjami, ewentualnymi ubezpieczeniami. Tak naprawdę, zamiast nas uratować, wręcz przeciwnie, pociąga nas w dół. Dodatkowo, niestety, najczęściej jest tak, że dwa lub trzy kredyty to dopiero początek. Zdarzają się klienci, którzy zaciągają ich nawet około dziesięciu. Pracowałem kiedyś z osobą, która miała czterdzieści pożyczek. I tu pojawia się problem jeszcze innej natury, ponieważ nad tym wszystkim trzeba też zapanować, co niełatwe, pod względem dokumentacji – powiedział gość Radia Gdańsk.

– Pętla zadłużenia jest bardzo powszechnym zjawiskiem wśród moich klientów. Te osoby borykają się nie tylko z problemem zadłużeniowym, ale przede wszystkim z problemami psychicznymi czy psychologicznymi. Dużą wiedzę na ten temat ma Stowarzyszenie Krzewienia Edukacji Finansowej. I to jest też bardzo poważna oraz skomplikowana kwestia, bo konieczna w takiej sytuacji bywa kompleksowa pomoc – dodał.

EFEKT KULI ŚNIEŻNEJ

Specjalista wskazał również błędy, które są najczęściej powielane przez osoby, będące w pętli kredytowej. Niestety mogą się one tylko do pewnego momentu ratować kredytami z instytucji bankowych. Później, gdy banki odmawiają udzielenia kolejnej pożyczki, sięgają po usługi pozabankowe.

– To jest sytuacja lawinowa, dlatego też czasami mówi się o efekcie kuli śnieżnej. Osoby te zgłaszają się w kolejnym już etapie do instytucji finansowych, określanych jako parabanki. Te, z uwagi na to, że ponoszą większe ryzyko, w związku z zagrożeniem braku spłaty zadłużenia, automatycznie podnoszą swoje koszty, czyli w szczególności prowizje. To niestety tym bardziej nie ułatwia spłaty takiego zadłużenia – zauważył specjalista do spraw prawnych.

– Mam wrażenie, że wiele osób, korzystających z naszej pomocy, powinno tak naprawdę najpierw udać się do psychologa lub psychiatry. Gdyby na pierwszym etapie zostały objęte pomocą psychologiczną, łatwiej wychodziłoby się im z zadłużenia. Windykacja cały czas telefonuje, mówiąc jacy są źli i nielojalni. To powoduje załamanie psychiczne, które pogłębia świadomość, że nie są w stanie spłacić wszystkich zobowiązań. Mają też ponadto swoje problemy w życiu osobistym – powiedział Piotr Tokarczyk.

SZYBKA REAKCJA

Jak zatem poradzić sobie z problemami? Zdaniem eksperta nie jest to łatwe zadanie i szansę odniesienia sukcesu warunkuje kilka różnych czynników.

– Wiele zależy od motywacji danej osoby, od jej wieku, zdolności zarobkowych, od umiejętności radzenia sobie z niektórymi problemami, w szczególności tymi psychicznymi. Nie ma jednej recepty na to, jak wyjść z zadłużenia. Trzeba przede wszystkim próbować dogadywać się z wierzycielami, kiedy jest na to jeszcze szansa, starać się znaleźć jakieś rozwiązanie, takie jak oszczędzanie czy próba znalezienia dodatkowej pracy – radził gość Iwony Wysockiej.

– Natomiast kiedy już nic z tego nie pomoże, to pozostaje upadłość konsumencka. Składamy wówczas do sądu specjalny wniosek, w którym wykazujemy wszystkie swoje zadłużenia. Oczywiście upadłość nie polega na tym, że zaraz po ogłoszeniu jej przez sąd jesteśmy wolni od długów. Jest to pewien proces. Natomiast w perspektywie czasu daje nam to szansę oddłużenia, a nawet startu w nowe życie – podsumował.

KALENDARIUM – pierwszy polski bank centralny

Pierwszy polski bank centralny – Bank Polski – powstał w okresie zaborów, w 1828 roku. Powołano go dekretem Mikołaja I, cara Rosji i równocześnie króla Polski. Do zadań tej instytucji należały m.in.: stymulowanie rozwoju gospodarczego kraju, kredytowanie inwestycji, handel walutami, emisja pieniądza, obrót papierami wartościowymi, nadzór nad sektorem bankowym i obsługa długu publicznego. Udało się sfinansować powstanie Zagłębia Staropolskiego czy budowę dróg kolei żelaznych – w tym znanej kolei warszawsko-wiedeńskiej, otwartej w 1848 roku. Bank wspierał powstanie listopadowe w latach 1830-1831. Na ten cel wyasygnowano kwotę siedmiu milionów złotych. Po detronizacji króla Mikołaja I rozpoczęto produkcję monet z Orłem Białym i Pogonią litewską na awersie. Ostatecznie historia banku zakończyła się w 1885 roku, kiedy został zlikwidowany i przekształcony w oddział rosyjskiego Banku Państwa. Kolejny etap historii polskiej bankowości centralnej rozpoczyna się dopiero po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku.

„Bezpieczny Portfel” to cykl dziesięciu audycji edukacyjnych, o tematyce związanej z bankowością. Dowiemy się z nich, między innymi, jak prowadzić bezpieczny budżet domowy, jak mądrze zaciągać kredyt, na czym polega pętla zadłużenia i jak się z niej wydostać oraz jak wykreślić nasze nazwisko z rejestru długów. Na koniec każdej audycji przedstawiamy także kalendarium z historii banków centralnych.

Projekt realizowany z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej.

 

POSŁUCHAJ:

 


mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj