Druga debata pod szyldem I Forum Morskiego Radia Gdańsk dotyczyła tego, jak polskie porty poradziły sobie z pandemią koronawirusa. Jednym z gości Artura Kiełbasińskiego był Wiesław Piotrzkowski, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni. Mówił o inwestycjach, które realizuje zarządzana przez niego instytucja, a także o tym, jak duże stati będą mogły w przyszłości zawijać do polskich portów. – Inwestycyjnie jesteśmy na szczycie możliwości Urzędu Morskiego. Realizujemy budowę drogi wodnej łączącą Zatokę Gdańską z Zalewem Wiślanym oraz inwestycje związane z poprawą dostępu do portu gdańskiego – przypomniał Wiesław Piotrzkowski. – Musimy się zabezpieczyć w taki sposób, byśmy byli konkurencyjni w stosunku do innych portów. Przygotowaliśmy tor podejściowy o szerokości 600 m, o głębokości 18 m. Statki, które dziś poruszają się po morzach, oceanach świata, będą mogły się mijać na tym szerokim torze. Wydłużamy falochron wyspowy, budujemy nowy, południowo-wschodni falochron o długości 853 m, ale też remontujemy te, które powstały w latach 70. Będziemy podwyższać parapety, sprawimy, że port będzie lepiej osłonięty przed działaniami natury i przez to bardziej atrakcyjny jako port bezpieczny. To samo dzieje się w Gdyni. Wspólnie realizujemy projekt związany z poprawą dostępu w postaci poszerzenia wejścia do portu do 140 metrów, pogłębiania toru podejściowego do 17 metrów i poszerzania tego toru. Te inwestycje, jak również te, które realizujemy w zakresie łączności, to kluczowa sprawa do zapewnienia komfortu podróżowania po naszych wodach – wyliczał.
– Wszystkie te elementy przyszłościowo będą wpływały na to, że kontrahenci chętnie będą rozmawiali z prezesami portów w rejonie Zatoki Gdańskiej i będą chcieli tu kierować swoje statki – przekonywał dyrektor Urzędu Morskiego.
– Kontenerowce rosną, wzdłuż i wszerz. Mówimy, że jesteśmy przygotowani do obsługi statków jeszcze o kilkadziesiąt metrów dłuższych. Cieśniny Duńskie są progiem o głębokości 15 metrów, który trzeba pokonać. Trzeba też spojrzeć na kompozycję ładunku. Wszystko wozimy w kontenerach, więc ta kompozycja pozwala nam dobrać możliwości balastowe statku, zanurzenie i dopasować do tych cieśnin. Jestem optymistą, myślę, że długość i zdolność przewozowa jeszcze wzrosną – zaznaczył. – Możemy osiągnąć jeszcze ogrom wzrostu przeładunków. Jesteśmy skazani na sukces – spuentował optymistycznie.