– Wynik wyborów prezydenckich w Rzeszowie wyglądałby lepiej dla Zjednoczonej Prawicy, gdyby pozostała zjednoczona – ocenił w poniedziałek wiceminister infrastruktury Marcin Horała.
Do wyniku odniósł się w rozmowie w TVP Info wiceminister infrastruktury Marcin Horała.
– Od początku było wiadomo, oczywiście w kampanii się tego tak jakoś głośno nie akcentuje, bo dopóki piłka w grze to walczymy o zwycięstwo, ale w takim mieście jakikolwiek wynik inny niż zdecydowane zwycięstwo kandydata opozycji byłby dużą niespodzianką i oznaczałby, że poparcie dla PiS wzrosło, że poparcie dla PiS w kraju jest znacząco większe niż w poprzednich cyklach wyborczych – powiedział Horała. – Tak się nie stało, więc można powiedzieć, że mamy do czynienia z zachowaniem status quo – dodał.
ELEKTORAT PRAWICOWY NADAL STAWIA NA PIS
Zaznaczył, że wynik znacznie lepiej by wyglądał dla Zjednoczonej Prawicy, „gdyby Zjednoczona Prawica pozostała zjednoczona”. – Widać tu, że elektorat prawicowy, pomimo ogromnej kampanii, mimo poparcia dwóch koalicjantów i poparcia bardzo popularnego urzędującego prezydenta, do tej pory jednoznacznie wskazał, że tym wiodącym podmiotem Zjednoczonej Prawicy ma być PiS i to wokół niego ta koalicji powinna się gromadzić – podkreślił.
W ocenie Horały, fakt, że Zjednoczona Prawica nie zwycięża w dużych miastach związany jest z „pewnym wzorcem kulturowym”.
– To była operacja socjotechniczna, wykonana za czasów Platformy Obywatelskiej, która wtedy udała się na całym społeczeństwie. Jej efekty udało się cofnąć w niektórych grupach społecznych, natomiast w wielkomiejskich pozostały. Nie tyle popieranie Platformy, co bycie przeciw PiS-owi, to jest element tożsamości człowieka takiego światowego, europejskiego, na poziomie – mówił.