Kilkadziesiąt osób protestowało w niedzielę podczas meczu Gryfa Słupsk przed stadionem. Część kibiców żąda dymisji zarządu klubu, w tym prezesa Pawła Kryszałowicza, i nie chce wchodzić na mecze, uważając, że klub wymaga zmian.
Łukasz Jaworski, radny i kibic Gryfa Słupsk, podkreśla, że najważniejsze jest dobro klubu. – To nie jest tak, że kibice nie chcą przychodzić na mecze, ale chcieliby oglądać lepsze spotkania piłkarsko. Wszyscy jesteśmy już trochę sfrustrowani tymi wynikami i tym sezonem. Myślę, że powinniśmy grać w trzeciej, a może w drugiej lidze i nasze miasto stać na taki wynik sportowy. Łaska kibiców na pstrym koniu jeździ i takie są realia. Na pewno kibicom zależy na tym, żeby drużyna grała lepiej i lepiej miał się klub – mówi Jaworski.
ODPOWIEDŹ PREZESA GRYFA SŁUPSK
Prezes Paweł Kryszałowicz przyznaje, że w tym sezonie drużyna gra poniżej oczekiwań, a kibice mają prawo do wyrażania swojej opinii.
– Kibicom nie podoba się, że gramy w tej lidze, a za wszystkie rzeczy złe odpowiada zarząd. Nie zdają sobie sprawy, jak klub funkcjonuje i jak to wygląda na dzień dzisiejszy. Nie ma parcia na wyższy wynik, bo nie mamy na to finansów. Uważam, że bezsensowne jest zadłużanie klubu, żeby tylko grać wyżej, bo to się źle skończyło w wielu klubach na Pomorzu. Myślę, że ogólnie klub idzie w dobrym kierunku, rozwijamy i akademię, i zespół seniorski. Na pewno to nie jest dobry dla nas sezon, ale jesteśmy w grupie mistrzowskiej. Przegraliśmy pięć, sześć spotkań za dużo i to jest problem. Graliśmy też w trzeciej lidze, ale wtedy było więcej pieniędzy na klub, o tym już niestety kibice nie pamiętają – wyjaśnia Paweł Kryszałowicz.
Gryf Słupsk zajmuje dziewiątą pozycję w czwartej lidze. Drużyna wygrała dziewięć spotkań, siedem zremisowała, a przegrała jedenaście razy.
Przemysław Woś/am