„Będziesz wisiał za to kłamstwo”, „człowieku, weź się młotem popukaj” – to tylko niektóre zdania, które Lech Wałęsa wypowiedział podczas rozprawy sądowej do dyrektora Wojskowego Biura Historycznego, prof. Sławomira Cenckiewicza, który był Gościem Dnia Radia Gdańsk. Jarosław Popek rozmawiał z nim o procesie z byłym prezydentem, a także o wyborze nowego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.
– To kolejna przekroczona przez Wałęsę granica. Od 2006 roku śledzę, co ma on na mój temat do powiedzenia i przez tych kilkanaście lat nigdy, zwłaszcza to na sali sądowej, pod rygorem prawnym, takich słów nie zastosował – przyznał Sławomir Cenckiewicz. – Moi prawnicy pochylają się nad tym. Jest jeszcze czas, nie trzeba działać raptownie – ocenił.
– Jestem człowiekiem dość mocno znieczulonym, nie tylko jeśli chodzi o obelgi Lecha Wałęsy. Był moment, kiedy uznałem, że trzeba wytoczyć mu proces. To było wtedy, kiedy powiedział, że „teczki Kiszczaka” sfałszowałem i sam zawiozłem do domu wdowy po generale. Sąd proceduje teraz nad zupełnie oczywistą kwestią. To był pierwszy moment, w którym musiałem zareagować. Teraz jest drugi. Pokojowy noblista, człowiek znany na całym świecie, kojarzony z Polską, z Matką Boską w klapie, laureat wielu nagród, były prezydent zapowiada, że będę wisiał, zapowiada mi śmierć. To jest sytuacja przełomowa – zaznaczył dyrektor Wojskowego Biura Historycznego.
– Od początku Lech Wałęsa jest pobłażliwie traktowany przez sąd. Nie odpowiada na pytania, mówi nie na temat, bardzo często mnie obraża. Zobaczycie państwo absurdalne sytuacje: sąd mnie wysłuchuje, pyta konkretnie, jakie dokumenty o Lechu Wałęsie dokładnie widziałem, a on potrafi wstać i wyjść. Sąd go upomina, a on wtedy krzyczy, wyzywa mnie i mówi, że nie może słuchać takich głupot. Normalny człowiek, za jakiego ja się mam, w tej sytuacji byłby od razu obarczony karą porządkową ze strony sądu – ocenił.
– W przypadku Wałęsy wpadłem w „łapy” wymiaru sprawiedliwości na własne życzenie. Żałowałem tego, póki nie usłyszałem, że „będę wisiał”. Wtedy stwierdziłem, że za taką hollywoodzką scenę, za taki popis nienawiści warto było zaryzykować – przyznał.
Gość Dnia Radia Gdańsk odniósł się także do kwestii wyboru nowego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Sejm zatwierdził kandydaturę Karola Nawrockiego, ale Senat dotąd nie pochylił się nad tym tematem.
– Senat nie ma w tej kwestii żadnego terminu głosowania nad zatwierdzeniem nowego prezesa IPN. Wszystko wskazuje na to, że będzie to w okolicach 20 lipca, w moje urodziny. Mam nadzieję, że to będzie dobry prezent i Karol Nawrocki zostanie prezesem – stwierdził Sławomir Cenckiewicz. – Zapowiedział on zmiany, zarysował nowy koncept funkcjonowania instytutu, nie głosił poglądów o pełnej kontynuacji. Każdy senator, który chciałby kontynuacji tego, co jest, nie powinien głosować za Karolem Nawrockim. Każdy, który chce zmian, powinien zagłosować – przekonywał.