Transport samochodowy do Chin zamiast morskiego? „Nie będzie stanowił ułamka uzupełnienia, ale atutem jest czas”

Na portalach rekrutacyjnych pojawiło się ogłoszenie o poszukiwaniu kierowców ciężarówek, którzy będą jeździć z południowej Polski do Chin. Czy to dobry pomysł, by przesiąść się z transportu morskiego na lądowy? M.in. o tym w programie „Ludzie i pieniądze” Beata Gwoździewicz rozmawiała z Dariuszem Wieczorkiem, ekonomistą z Uniwersytetu Gdańskiego i prezesem HCS Polska, oraz Maciejem Wośką, redaktorem naczelnym „Gazety Bankowej”.


– Traktowałbym transport samochodowy na Nowym Jedwabnym Szlaku, na drodze do Chin, raczej jako ciekawostkę i pewien pomysł na to, jak radzić sobie z drastycznym wzrostem cen transportu morskiego. Natomiast cieszy, że ten kierunek pojawia się również w ofercie przewozów samochodowych. Zwłaszcza jeśli chodzi o przewozy drobnicowe, może to mieć jakieś znaczenie. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że transport samochodowy nigdy nie będzie konkurencyjny wobec transportu kolejowego czy morskiego, już nie mówiąc o lotniczym – ocenił Maciej Wośko.

– Nie sądzę, żeby transport samochodowy w jakikolwiek sposób mógł zagrozić transportowi morskiemu. On nie będzie stanowił nawet jakiegoś ułamka uzupełnienia dla tego transportu. Atutem transportu samochodowego jest czas. Bo 14 czy 10 dni versus miesiąc w przypadku niektórych produktów i towarów może mieć znaczenie. Zwróciłbym tylko jeszcze uwagę na to, że ten transport samochodowy do Chin miałby się odbywać przez następujące kraje: Białoruś, Rosję i Kazachstan. Pojawia się więc pewne ryzyko, iż może to być praca dla kierowców, którzy posiadają podwyższone zapotrzebowanie na adrenalinę. Bo na tej trasie potencjalnie może czekać wiele różnych przygód – zauważył Dariusz Wieczorek.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj