Politolog o sytuacji na wschodniej granicy: Mamy problem humanitarny, ale musimy myśleć o bezpieczeństwie Polski i całego regionu”

Problem imigrantów, którzy koczują na polsko-białoruskiej granicy to nie tylko problem humanitarny – mówił Łukasz Wyszyński, politolog z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni, który był „Gościem Dnia Radia Gdańsk”. Polski rząd utrzymuje, że osoby te są instrumentalnie wykorzystywane przez władze w Mińsku. Komisja Europejska krytykuje Białoruś za podsycanie kryzysu migracyjnego i wspiera Polskę w ochronie granic, które są zewnętrznymi granicami Unii. 

– To polityczne, ale też faktyczne wsparcie wszystkich państw wspólnoty, które od ostatnich tygodni, a nawet miesięcy, mierzą się z problemem nielegalnej migracji. Pokazuje to, że Unia Europejska bez względu na to, skąd ta migracja będzie napływała, czy będzie miała charakter niekontrolowanego ruchu ludności, czy też będą podejrzenia, że jest to wspierane przez inne państwo, będzie musiała utrzymać wspólne stanowisko – zauważył dr Łukasz Wyszyński.

– UE swoich granic bronić musi, to jeden z elementów naszego bezpieczeństwa. Głosy, które pojawiają się wśród opozycji, próbujące problem zamknąć tylko i wyłącznie w problemie humanitarnym uchodźców, to zbyt wąska perspektywa – dodał. – Mamy problem humanitarny, ale musimy myśleć też o bezpieczeństwie Polski i całego regionu. Nie ma prostych rozwiązań. Bardzo ważne jest, aby nie dać się ponieść emocjom. Sprawa z punktu prawno-międzynarodowego oraz politycznego jest bardzo delikatna – przestrzegał politolog.

– Politycy, którzy na własną rękę próbowaliby podejmować działania, aby zaistnieć politycznie, muszą pamiętać, że w pierwszej kolejności za bezpieczeństwo państwa odpowiadają wyspecjalizowane organy i ośrodek władzy politycznej – zaznaczył. – Nie jest tak, że każdy z nas może podejmować indywidualne decyzje, jak będziemy chronić Gdańsk i jak tym ludziom pomagać. Rząd w sferze dyplomatycznej, jak i policyjnej oraz wojskowej, podejmuje działania i wszyscy powinni się temu podporządkować. Nie oznacza to, że nie możemy wewnętrznie, politycznie rozmawiać. Ale czym innym jest dyskusja, a czym innym jest jednak próba fizycznego zaangażowania się w ten protest. Musimy pamiętać, że od tego mamy w państwie wyspecjalizowane służby – stwierdził Łukasz Wyszyński.
 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj