Marek Rodzeń, nauczyciel z Brus i jego dwudziestoletni syn Dawid zdobyli Mont Blanc, najwyższy szczyt Europy. Alpiniści z Pomorza nie mieli wcześniej doświadczenia we wspinaczce wysokogórskiej. Obsługi sprzętu i metod zdobywania szczytów uczyli się najpierw na szkolnej ściance wspinaczkowej, a potem w polskich Tatrach.
Przygotowania do wyprawy trwały osiem miesięcy, ale, jak podkreśla Marek Rodzeń, „warto było”.
– Wejście na sam szczyt było czymś naprawdę niesamowitym. To nie jest tak, jak czasami po wejściu na Rysy, gdy wydaje się, że te Rysy nie są najwyższym szczytem. Tu jednak widać, że wszystkie inne szczyty są poniżej. Frajda jest niesamowita – dodaje alpinista.
Zdobycie dachu Europy poprzedziła trzytygodniowa aklimatyzacja, najpierw po włoskiej, potem po francuskiej stronie Alp.
OKOŁO TRZECH TYSIĘCY OSÓB ROCZNIE PRÓBUJE WEJŚĆ, ALE NIE WSZYSTKIM SIĘ TO UDAJE
Szacuje się, że jeszcze kilka lat temu szczyt Mont Blanc zdobywało rocznie około dwudziestu tysięcy osób. Niestety, około stu co roku także ginęło. Ze względu na liczne wypadki wprowadzono duże ograniczenia dotyczące liczby osób, które otrzymują pozwolenie na wejście na najwyższą górę Europy. Obecnie taką zgodę otrzymuje około trzech tysięcy osób rocznie. Nie wszyscy jednak docierają na szczyt.
Alpiniści z Pomorza przymierzają się teraz do wyprawy na Mount Everest.
Dariusz Kępa/MarWer