Tomasz Kaczmarek pracę w Lechii zaczął z optymizmem. Mówił o swoim pomyśle na zespół, skomplementował też pracę Piotra Stokowca. Od środy pracuje na własny rachunek, a w Gdańsku czeka go kilka dużych wyzwań.
ZMIENIĆ OBRAZ ZESPOŁU
To pewnego rodzaju wytrych, ale fakty są takie, że Lechia była w ostatnich latach postrzegana jako zespół, który nie ekscytuje. Może lepszym określeniem byłoby, że nudzi. Na taką opinię gdańszczanie pod wodzą Piotra Stokowca zapracowali, sumiennie się o nią starali. W międzyczasie osiągali znakomite wyniki sportowe, ale też coraz mocniej przyszywali łatkę zespołu, którego gry postronny kibic nie będzie chciał oglądać.
Kaczmarek od razu zapowiedział, że chce to zmienić. Kibice mają z utęsknieniem czekać na kolejne mecze, piłka ma być dla ludzi i ma być odważna. Deklaracje piękne, dobrze, że trener wie, jakie zadanie przed nim stoi. Nie może się jednak skończyć na słowach, bo o odważnej i ofensywnej piłce to mówił także jego poprzednik, a efektów nie było.
O WYZWANIACH, KTÓRE STOJĄ PRZED TOMASZEM KACZMARKIEM, DYSKUTOWALIŚMY TAKŻE W PODCAŚCIE „ZNAJOMYCH WYNURZENIA”. POSŁUCHAJ:
ZBUDOWAĆ NAPASTNIKA
Można byłoby tutaj napisać o odblokowaniu Łukasza Zwolińskiego, ale przecież to wcale nie on musi być w gdańsku podstawową dziewiątką. Flavio jest bardzo ważną postacią zespołu, wiek mu nie pomaga, ale on też ma swoje ambicje i dogadanie się z kapitanem, będzie dla trenera jedną z kluczowych kwestii. W kadrze są jeszcze Łukasz Zjawiński i Kacper Sezonienko, na pierwszą szansę czeka Krystian Okoniewski, a w ataku teoretycznie mogliby także grać Mateusz Żukowski czy Omran Haydary, więc jakieś pole manewru jest.
Nie można też się jednak oszukiwać, to Zwoliński jest aktualnie najmocniejszą kartą w talii napastników. Dotarcie do niego, znalezienie sposobu na to, by nie tylko dochodził do sytuacji, ale też je regularnie wykorzystywał, będzie jednym z głównych wyzwań Kaczmarka.
WYCHOWAĆ MŁODZIEŻ
Młodzi piłkarze nie powinni grać tylko dlatego, że ich atutem jest pesel. To oczywiste, ale też oczywistym jest, że polskie kluby muszą mocniej na młodzieżowców postawić. W Gdańsku mówiło się o tym wiele, a często robiło jednak znacznie mniej. Mateusz Żukowski był ostatnio odkryciem, ale to z kolei spowodowało, że do ławki przyspawany został Jan Biegański, który furorę robił wiosną. Szybko wśród rezerwowych musiał zadomowić się też Jakub Kałuziński, który sezon rozpoczynał w „podstawie”.
Kaczmarek będzie musiał wprowadzać młodych zawodników, zadbać o ich rozwój i dać im szanse gry. Nic na siłę, nie może osłabiać zespołu wprowadzając młodzieżowców, ale powinien sprawić, że ich rola w drużynie będzie rosła.
SŁUCHAJ TAKŻE TUTAJ:
WYBRAĆ BRAMKARZA
Pozytywny ból głowy – tak zazwyczaj określa się sytuację, w której trener ma do dyspozycji dwóch zawodników o zbliżonym, dobrym poziomie na jednej pozycji. Nieco inaczej jest w przypadku bramkarzy, bo to rzadka sytuacja. W wielu klubach jest zdecydowanie mocniejsza „jedynka” i rezerwowy, który na wiele szans nie ma prawa liczyć. W Lechii jest inaczej, Zlatan Alomerović i Dusan Kuciak udowodnili swoją jakość w ekstraklasie. Raczej wyżej notowany jest Słowak, ale Serbowi z niemieckim paszportem trudno cokolwiek zarzucić.
Piotr Stokowiec mówił o rywalizacji, nie chciał wyznaczyć typowej jedynki, sytuacja była podobna do tej, którą przez lata widzieliśmy także w reprezentacji Polski. W kadrze ukrócił to Paulo Sousa, który wyznaczył Wojciecha Szczęsnego. Kaczmarek na razie nie chciał składać deklaracji. – Nie poznałem jeszcze drużyny, nie chcę mówić na razie o takich tematach. To byłoby nie fair wobec drużyny, bo najpierw muszę z nią o tym porozmawiać. Konkretny pomysł musi się u mnie jeszcze urodzić i potwierdzić. Sytuacja bramkarzy jest wyjątkowa, jest dwóch bardzo dobrych. Dlatego też chciałem mieć bardzo dobrego trenera bramkarzy, człowieka komunikatywnego, żeby ten temat jak najlepiej ogarnąć. Dla dobra klubu i drużyny. Cieszę się, że będę mógł współpracować z takimi golkiperami – skomentował Kaczmarek.
Być może będzie kontynuował strategię Stokowca i nie wyznaczy hierarchii, być może też zda to egzamin. Nie bez powodu jednak w większości zespołów jeden bramkarz ma pewne miejsce w składzie.
RUSZYĆ ŚRODEK
O środku pola w Lechii powiedziano już niemal wszystko. Raczej defensywny? Tak. Mało kreatywny? Oczywiście. Złożony z porządnych rzemieślników, którzy rzadko zawodzą? Jak najbardziej. Zadaniem Kaczmarka będzie jednak sprawić, że te określenia przestaną być aktualne. Zapowiadał grę odważną, ofensywną, ekscytującą. Takiej nie osiągnie jeżeli nie zmieni gry środka pola.
Nie musi tutaj chodzić o roszady personalne, przecież wielokrotnie nowy trener potrafił ze starych zawodników wykrzesać więcej od poprzednika. Kaczmarek musi albo uwolnić potencjał, który wcześniej był tłamszony, albo znaleźć lepszych wykonawców. Efekt ma być jeden – środek pola w Lechii musi się zmienić.
Przed Tomaszem Kaczmarkiem bardzo ważne dni, tygodnie i miesiące. Kredyt zaufania dostanie duży, ale też musi szybko zacząć go spłacać. Wyzwań ma sporo, a przecież jest jeszcze najważniejsza kwestia – osiągać dobre wyniki sportowe. Przed nowym szkoleniowcem biało-zielonych bardzo wymagający czas.