Europa chce chronić swoje start-upy przed Chinami. „Próby regulacji rynku nigdy nie kończą się dobrze”

Spotkanie Unia Europejska – Stany Zjednoczone już pod koniec września. Jego celem jest wypracowanie ogólnoświatowych standardów, dzięki którym uda się uniknąć przejmowania rokujących start-upów np. przez Chiny. Przy okazji Europa chce się uniezależnić technologicznie m.in. od USA. Na ile chińskie inwestycje i firmy technologiczne są zagrożeniem?

O tym rozmawialiśmy w programie „Ludzie i Pieniądze”. Gośćmi Iwony Wysockiej byli Mateusz Marmołowski, prezes CTA.ai, oraz Tomasz Rakowski, prezes FNX Group.

– Chiny działają bardzo agresywnie. Również w innych gałęziach gospodarki – i to od dobrych kilkunastu lat. Dysponują ogromnymi środkami finansowymi. Dysponują „know-how” pozyskanymi z zachodu. Są w stanie sami generować różnego rodzaju pomysły, ale jak widać najprostszą drogą do postępu technologicznego jest skorzystanie z cudzej myśli technologicznej. Próby obrony przed tym są jak najbardziej zasadne – mówił Tomasz Rakowski.

– Przez wiele lat Stany Zjednoczone zbudowały Republikę Chińską, ale także europejskie kraje, które zlecały tam produkcję, oddawały swoje „know-how”. Próby regulacji rynku nigdy nie kończą się dobrze. To nigdy nie będzie szczelne i wypacza gospodarkę, kapitalizm. To nie jest rozsądny kierunek. Musimy konkurować jak równy z równym na arenie międzynarodowej. Mimo, że Chiny mają lekkie podejście do prawa autorskiego – komentował Mateusz Marmołowski.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj