Chiński gigant branży nieruchomości Evergrande stał się najbardziej zadłużonym deweloperem świata. Dług firmy sięgnął 432 miliardów dolarów. Wartość jej akcji spadła w tym roku o 72 proc. Czy ta sytuacja może wywołać światowy kryzys finansowo-deweloperski? Nad tym w audycji „Ludzie i Pieniądze” zastanawiali się goście Iwony Wysockiej: Robert Raszczyk, dyrektor Brands Polska i Dariusz Wieczorek, prezesa HCS Polska, ekonomista z Uniwersytetu Gdańskiego.
– Chiny, jako państwo, nie będą chciały sobie pozwolić na taki upadek i stratę wizerunkową. Pytanie, czy pójdą w kierunku ratowania firmy, czy też wielu współpracujących z nią podmiotów. Kłopoty Evergrande to kłopoty podwykonawców, spółek, również chińskich, które pracują dla tego dewelopera – zauważył Robert Raszczyk. – Chińskie przysłowie mówi o życiu w interesujących czasach i takie, dla wielu inwestorów giełdowych, właśnie nastały – dodał.
– To może wpłynąć na świat, jeśli by się rozlało. Na razie mamy do czynienia z medialnymi informacjami o tym, że Evergrande utracił wypłacalność. Jutro ma zapłacić 80 milionów dolarów z tytułu obligacji. To nie powinno stanowić problemu dla tej spółki. Poziom zadłużenia w stosunku do skali działalności jest bardzo wysoki, przekracza 80 proc. To nie stanowiłoby problemu, jeśli spojrzelibyśmy na to, że na rynku deweloperskim mamy do czynienia z dużą zyskownością. Jednak na początku tego roku władze chińskie wprowadziły obostrzenia dotyczące możliwości zadłużania się przez deweloperów i od tego czasu można dostrzec problemy z regulowaniem zobowiązań. Nie wiem, czy cała operacja nie jest tu związana kontekstowo z polityką. Dla Chińczyków problemem jest dynamiczny wzrost cen nieruchomości. Teraz może dojść do sytuacji, w której spółka rocznie budująca ponad milion mieszkań zostanie znacjonalizowana – stwierdził Dariusz Wieczorek.