Jak narodził się pomysł, a następnie jak doszło do tego, że Festiwal Teatru Polskiego Radia i Telewizji Polskiej „Dwa Teatry” stał się rzeczywistością? Czy od początku miał mieć taką formułę, jak tegoroczna edycja? Opowiada o tym na naszej antenie Wojciech Fułek, laureat nagrody im. Ireny i Tadeusza Byrskich.
Wojciech Fułek jest autorem słuchowiska zatytułowanego „Ostry dyżur”, które zostało nagrodzone podczas jubileuszowego, XX Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Telewizji Polskiej „Dwa Teatry” Zamość 2021. Konrad Mielnik, w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk”, rozmawiał z laureatem nagrody o początkach festiwalu oraz wyjątkowości tego wydarzenia.
– Zawsze powtarzam, że słuchowiska są pracą zespołową. Mój tekst, nawet najlepszy, nawet nagrodzony, pozostałby martwy na papierze czy na ekranie komputera, gdyby nie ożywił go producent, reżyser, reżyser dźwięku, aktorzy. Całe opracowanie muzyczne też odgrywa olbrzymią rolę – podkreślił Wojciech Fułek.
Prowadzący program przypomniał początki festiwalu „Dwa Teatry”, którego tegoroczna edycja po raz pierwszy została zorganizowana w Zamościu.
– Pomysł narodził się w Rzeszowie (wtedy była mowa wyłącznie o teatrze Polskiego Radia), żeby zorganizować takie wydarzenie w Sopocie. Jednomyślnie stwierdziliśmy z ówczesnym prezesem, że „Radio Gdańsk w to wchodzi”. A później w to wszystko włączył się Wojciech Fułek, wiceprezydent Sopotu, i w efekcie powstał festiwal „Dwa Teatry”… – przypominał Konrad Mielnik.
– Faktycznie, ale bardziej nie jako wiceprezydent, ale jako osoba odpowiedzialna za jubileusz 100-lecia nadania Sopotowi praw miejskich – zaznaczył Wojciech Fułek. – Szukałem wówczas wydarzeń ponadlokalnych, które mogłyby się wpisać w ten jubileusz. Najpierw rozmawialiśmy tylko o takim nieco większym festiwalu słuchowisk radiowych. Ale wtedy, na styku Gdyni i Sopotu (przypomnę, że dyskutowano o tym m.in. podczas Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni), pojawiła się propozycja, by to wydarzenie miało szerszy wymiar. I w końcu festiwal stał się rzeczywistością. Osobiście bardzo żałuję, że wywędrował on z Trójmiasta. To było coś, co po pierwsze było i jest wyjątkowe, a po drugie było to symboliczne połączenie wartości radiowych, telewizyjnych i najwyższych wartości artystycznych związanych z aktorami, reżyserami, widowiskami teatralnymi, dramatami… Wszystko miało już swoją tradycję, bo dwie dekady to sporo czasu.
Prowadzący i jego gość podkreślili, że jednym z założeń festiwalu było połączenie Gdyni, Gdańska i Sopotu. Wojciech Fułek zaznaczył też, że takie wydarzenia są rzadkimi okazjami do spotkania się twórcy słuchowiska lub spektaklu telewizyjnego z żywą publicznością.
– Bo zazwyczaj przecież autorzy i reżyserzy słuchowisk i spektakli wyświetlanych na srebrnym ekranie nie mają możliwości zobaczyć, jak publiczność reaguje – tłumaczył Wojciech Fułek.