Władze Gdyni zaciągną kolejny kredyt długoterminowy. Zielone światło dała im na to w środę Rada Miasta głosami Samorządności i Koalicji Obywatelskiej, zgadzając się na zaciągnięcie maksymalnie 175 milionów złotych pożyczki.
O zgodę na zaciągnięcie kredytu prezydent Gdyni Wojciech Szczurek wystąpił do rady miasta przed 2 tygodniami. Niespodzianki nie było. Mająca większość w radzie Samorządność Wojciecha Szczurka, na dodatek wsparta głosami Koalicji Obywatelskiej, takiej zgody władzom miasta udzieliła.
Wysokość nowego kredytu nie może przekroczyć 175 milionów złotych, jednak jest wielce prawdopodobne, że władze Gdyni wykorzystają cały przysługujący im „limit”. Jeśli tak się stanie, zadłużenie miasta zbliży się do 1 miliarda złotych. Pozyskane z kredytu środki posłużyć mają do spłaty części poprzednich kredytów, załatania dziury budżetowej oraz jako wkład własny do przedsięwzięć dofinansowywanych ze środków unijnych. Na ten ostatni cel przeznaczonych ma być 11 milionów złotych.
WIDMO ZASTOJU INWESTYCYJNEGO
Przeciwni zaciągnięciu nowego kredytu byli radni Prawa i Sprawiedliwości. W ich opinii polityka władz Gdyni prowadzi miasto do ruiny.
– Finanse Gdyni są w stanie tragicznym, a doprowadziła do tego wieloletnia działalność prezydenta Szczurka – mówi Marek Dudziński, radny PiS. – W praktyce oznacza to, że każdy jeden mieszkaniec Gdyni, bez względu na wiek, jest zadłużony przez władze miasta na ponad 4 tysiące złotych. To prowadzi do zastoju inwestycyjnego, co obserwować możemy już od dawna, i pogarszania się jakości życia gdynian. Na to naszej zgody nie ma – dodaje.
OBOWIĄZKI SAMORZĄDU
Z kolei Jakub Ubych, wiceprzewodniczący Rady Miasta Gdyni z Samorządności Wojciecha Szczurka przekonuje, że finanse miasta są w dobrej kondycji i bankructwo Gdyni nie grozi.
– Finanse miasta są stabilne. W dalszym ciągu jesteśmy w stanie realizować inwestycje i rozwijać Gdynię – mówi. – Dodam też, że samorządy są zobligowane do utrzymywania indywidualnego wskaźnika zadłużenia, który definiowany jest w Wieloletniej Prognozie Finansowej. Dla Gdyni ten wskaźnik wynosi ok. 10,5 proc., a w chwili obecnej nieznacznie tylko przekracza 6 proc. Czyli po prostu kondycja finansowa miasta jest przyzwoita – wyjaśnia Jakub Ubych.
W tym roku deficyt budżetowy Gdyni to ponad 200 milionów złotych.
Marcin Lange/pb