Nowe dane na temat rynku pracy z Głównego Urzędu Statystycznego i Eurostatu. W Polsce bezrobocie jest najniższe spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej. Jednak wśród bezrobotnych dominują młode kobiety. Co to oznacza? O tym w programie „Ludzie i Pieniądze” Iwona Wysocka porozmawia z Natalią Bogdan, prezesem firmy rekrutacyjnej Job House, i Andrzejem Chmieleckim, etykiem biznesu z Virtus.
– Rzeczywiście od kilku miesięcy notujemy ogromny wzrost zapotrzebowania na pracowników wszelkiej maści. Firmy na potęgę zgłaszają się do nas w związku z tym, że mają kłopot ze znalezieniem odpowiednich pracowników. To na pewno dobra sytuacja dla wszystkich poszukujących pracy i wszystkich, którzy pracują, ale myślą o zmianie i polepszeniu sobie warunków zatrudnienia. To dobry czas, by za pracą się rozglądać i szukać nowych możliwości rozwojowych. Na pewno jest to trudna sytuacja dla pracodawców, którzy nagle musieli się mierzyć z tym, że sporo pracowników odpłynęło z ich zakładów pracy, bo dostało gdzieś indziej lepszą ofertę. Nowych pracowników nie jest tak łatwo znaleźć. Firmy muszą popracować nad wynagrodzeniem, jakie proponują, ale też nad całą ofertą zatrudnienia. Z tego, co widzę, najtrudniej jest o pracowników fizycznych. O nich było już trudno w czasie pandemii, a teraz jest jeszcze gorzej – powiedziała Natalia Bogdan.
– Te wskaźniki to dobra wiadomość nie tylko dla kandydatów poszukujących pracy, ale również dla pracowników już zatrudnionych, ponieważ oni nabywają tym samym stosunkowo większą pewność zatrudnienia i nie boją się redukcji, które mogłyby następować przy zmieniającej się gospodarce. Tym większa rola dla pracodawcy, żeby, jeśli nie stać go na podwyżki czy utrzymanie stawek płacowych, które oferuje swym pracownikom, stwarzać lepsze warunki pracy nie w znaczeniu BHP-owskim, ale chodzi o komfort i atmosferę, te wskaźniki niematerialne, niemierzalne, które powodują, że po prostu z przyjemnością chodzimy do pracy, nie tylko po to, by uzyskać ekwiwalent za świadczoną pracę – zauważył Andrzej Chmielecki.