Zmiana zwyczajów zakupowych, spowodowana kolejnymi lockdownami w czasie pandemii, nie służy małym sklepom – wskazuje Magdalena Wilgatek z Centrum Monitorowania Rynku. W jej ocenie, do czwartej fali pandemii handel jest lepiej przygotowany, a skutki obostrzeń będą mniej odczuwalne.
Według ekspertki Centrum Monitorowania Rynku, raczej nie należy się spodziewać powtórki z pierwszych tygodni pandemii, które wielu detalistów może wspominać jako wyjątkowo korzystne dla obrotów w ich placówkach. – Oswojenie się Polaków z pandemią i zagrożeniem spowodowanym możliwością zakażenia, a także zmiana zwyczajów zakupowych, nie służą sklepom małoformatowym – wskazała.
EFEKT PIERWSZEJ FALI
Jak zaznaczyła, zmiany w zachowaniach klientów wywołała pierwsza fala pandemii. – Z jednej strony mieliśmy szereg ograniczeń administracyjnych, jak np. godziny dla seniorów, limity osób w sklepach, z drugiej strony obawy konsumentów – dodała.
– Wtedy nastąpił spadek częstotliwości zakupów, przy jednoczesnym wzroście średniej wartości koszyka, dzięki czemu wartość sprzedaży utrzymuje się na poziomie podobnym jak w okresie przed kwarantanną. Obserwowaliśmy też wzrost sprzedaży produktów z długim terminem ważności i spadek sprzedaży produktów impulsowych – podała.
– Ponadto to był czas wzrostu sprzedaży w małych sklepach, zlokalizowanych blisko domu – podkreśliła.
KOLEJNE OBOSTRZENIA I PRZYGOTOWANIE SKLEPÓW
Według Wilgatek, w drugiej i trzeciej fali pandemii widać było, że wprowadzenie dodatkowych obostrzeń, takich jak zamknięcie szkół, restauracji, kin i siłowni, a także centrów handlowych, ograniczyło liczbę wyjść z domu. – To z kolei znacząco wpłynęło na mniejszą częstotliwość wizyt w sklepach małoformatowych, szczególnie tych o charakterze impulsowym czy dokonywanych w drodze do szkoły lub pracy – oceniła.
– Dzisiaj jesteśmy zdecydowanie bardziej doświadczeni. Nauczyliśmy się funkcjonować w nowych warunkach – dodała.
Zdaniem ekspertki, sklepy w wielu aspektach są już gotowe na kolejną falę. – Ścianki ochronne przy kasach pozostały, nadal obowiązują maseczkami i dozowniki z płynem antybakteryjnym. Biorąc też pod uwagę, że ponad połowa społeczeństwa w Polsce jest zaszczepiona wydaje się, iż większych wymagań administracyjnych sklepy nie będą musiały spełniać – wskazała.
WPŁYW NA SKLEPY
Jak oceniła, okresy największych restrykcji był wyjątkowo trudny dla sklepów zlokalizowanych przy ruchliwych ulicach, w punktach komunikacyjnych i przesiadkowych.
Dodała, że dla części placówek, szczególnie tych zlokalizowanych w miejscach, w sąsiedztwie których nie ma wielkoformatowej konkurencji, skutki kolejnych obostrzeń związanych z pandemią na pewno będą znacznie mniej odczuwalne.
Centrum Monitorowania Rynku jest niezależną agencją badawczą specjalizującą się w analizach danych transakcyjnych pozyskiwanych drogą elektroniczną z kas fiskalnych zainstalowanych w sklepach spożywczych.
PAP/am