W poniedziałek rano media obiegła informacja o dużej grupie migrantów, która planowała przekroczyć granicę Białorusi z Polską. Migranci znajdowali się wówczas w okolicy przejścia granicznego w Kuźnicy. Z przekazywanych informacji oraz materiałów wideo, publikowanych m.in. przez MON wynikało, że próbowali siłowo wejść na terytorium Polski. Minister obrony narodowej poinformował o podniesieniu gotowości bojowej WOT. M.in. o tym, co to oznacza, mówił w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” porucznik Tomasz Klucznik, oficer prasowy 7 Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
– To podwyższenie stanu stawiennictwa dotyczy tylko i wyłącznie WOT, a mówiąc jeszcze ściślej, terytorialnej służby wojskowej – tłumaczył porucznik Klucznik. – Nie dotyczy to służby zawodowej ani żołnierzy zawodowych w wojskach operacyjnych. Jest to związane ze specyfiką funkcjonowania żołnierzy, którzy na co dzień pracują i dopiero po powołaniu wykonują obowiązki żołnierza. Oznacza to, że w ciągu 24 godzin mogą spodziewać się sygnału, nakazującego stawienie się w jednostce – mówił na naszej antenie.
Jak zwrócił uwagę rzecznik, wielokrotnie już w okresie „akcji covidowej” były podwyższane stany szybkiego stawiennictwa do jednostek. – Nie jest to czymś nadzwyczajnym ani wyjątkowym – zastrzegał rzecznik.
– Jako Wojska Obrony Terytorialnej jesteśmy jednym z tych jednostek, które mają czuwać nad bezpieczeństwem Polaków na terenie naszego kraju – powiedział por. Tomasz Klucznik. – W zakresie zaangażowania w działania na wschodniej granicy, od kilku tygodni nasi żołnierze realizują tam czynności i wspierają Straż Graniczną oraz wojska operacyjne. Wykonują różnego rodzaju zadania. Są one związane głównie z umiejętnościami specjalnymi, które poosiadają – dodał.
Żołnierze z Pomorza prowadzą monitoring granicy z powietrza, a część z nich wykonuje patrole na rzece. – Świetnie wpisało się w to szkolenie, które realizowaliśmy we wrześniu w Malborku z obsługi łodzi. Teraz możemy w praktyce wykorzystać nabyte umiejętności – powiedział rzecznik.
Porucznik Klucznik odniósł się także do hejtu, który wylewa się obecnie na żołnierzy. – Reakcje są różne, ale robimy swoje – stwierdził. – Jesteśmy powołani do tego, żeby dbać o bezpieczeństwo i dobrze by było, gdyby miało miejsce większe zrozumienie dla naszych działań. Ale musimy się do tego przyzwyczaić – podsumował.
tm