Udany i spokojny Marsz Niepodległości, istota patriotyzmu, planowane reformy w edukacji, a także… Beata Szydło w roli kandydata na prezydenta kraju – m.in. na tematy wypowiadał się w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” dr hab. Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki. Rozmawiała z nim Olga Zielińska.
– Marsz Niepodległości był niebywale udany, przebiegał we wspaniałej atmosferze, widzieliśmy całe rodziny z małymi dziećmi w wózkach, z flagami, maszerowały, by pokazać swoją dumę z bycia Polakami. Do tego stopnia, że nieprzychylne rządowi portale o tym nie piszą. Gratuluję organizatorom i wszystkim 150 tys. uczestników, patriotów, którzy demonstrowali swoje przywiązanie do niepodległości – podkreślił Przemysław Czarnek.
Odniósł się przy tym do doniesień o prowokacji jednej ze stacji komercyjnych. – To, co się wyprawia na antenie TVN24 nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem. Ze zdziwieniem i radością obserwowałem dwa dni temu relację z granicy, z do tej pory najtrudniejszego dnia. Ta relacja zasadniczo nie była odmienna od tego, co przekazujemy prawdziwie w mediach publicznych i innych stacjach telewizyjnych. To świadczy o tym, że sami zrozumieli, że walka z patriotami i polskością im się nie opłaca. Mam nadzieję, że zrozumieją to na stałe. Ta prowokacja rzeczywiście miała miejsce. Ci, którzy chcieli przekazywać nam informacje o zniszczeniach w Warszawie, mieli wczoraj wielką nudę. Sami organizują niebywale chamskie i wulgarne wydarzenia – dodał Gość Dnia Radia Gdańsk.
– Dzisiaj, przy zagrożeniu ze wschodu, na granicy, przy niezwykle trudnej sytuacji i heroicznej postawie naszych służb, doskonale rozumiemy, że niepodległość nie jest dana raz na zawsze. Przeniesienie tej niepodległości na następne pokolenia to nasze zadanie i obowiązek. Jak to zrobić? Wyłącznie przez patriotyzm, mądrą miłość do Ojczyzny, przez naukę młodych pokoleń o tym, czym jest Polska, kto ją nam wywalczył i jakie ofiary musiały być poniesione, żeby ta Polska dzisiaj była wolna – przypomniał.
– Prezes Kaczyński cytował Józefa Piłsudskiego, który mówił przed wojną, by w czasie kryzysu strzec się agentów. Agenci są najgorsi, bo są ukryci wśród nas i robią największe szkody dla interesu narodu polskiego. Ci agenci byli przed II wojną światową, byli przez XIX wiek w Polsce i są dziś. Chodzi o zachowania niektórych przedstawicieli opozycji, celebrytów, tzw. ludzi kultury… Ale co to ma wspólnego z kulturą? Ci ludzie mają wyższe wykształcenie, ale wydaje się, że nie mają podstawowego. Tych agentów jest u nas mnóstwo, musimy się wystrzegać kontaktów z nimi, ale przede wszystkim przyjmowania do wiadomości informacji przekazywanych przez agentów poprzez rozmaite ich wybryki, wypowiedzi w mediach i mediach społecznościowych. To są agenci, którzy działają na szkodę narodu polskiego. Są tacy, którzy są zupełnie świadomi tego, co robią, są tacy, którzy są naiwni i powtarzają pewne hasła jako modę, tylko po to, żeby zaistnieć – ocenił minister edukacji.
Opowiedział również o przedmiocie Historia i Teraźniejszość, który zastąpi Wiedzę o Społeczeństwie. – Opozycja dołożyła wielkich starań, by przez dwadzieścia kilka lat młodzi ludzie nie byli uczeni najnowszej historii. Dlaczego? Jeśli człowiek nie wie, jakie procesy historyczne doprowadziły nas do tej sytuacji i rzeczywistości, która dzisiaj nas otacza, to jest tak podatny na manipulację, jak nigdy wcześniej. Młodzi ludzie są manipulowani w mediach społecznościowych. To był celowy zabieg. Dlatego chcemy wprowadzić nowy przedmiot obok historii, przedmiot Historia i Teraźniejszość. Będzie nauczany w szkołach ponadpodstawowych, i to już w pierwszej klasie. – zapowiedział. – Będzie i Lech Wałęsa jako bohater „Solidarności”, i jako osoba, która miała również ciemne strony. Historia musi być pokazana w sposób prawdziwy. Ja nie mogę w tym momencie powiedzieć, co będzie w podręczniku, bo nie ja go piszę. Piszą go wybitni historycy i znawcy najnowszej historii Polski. Napiszą go tak, jak powinien być napisany, czyli zgodnie z prawdą – dodał.
W ostatnim czasie „Solidarność” wysłała list do Beaty Szydło, zarzucając rządowi, że ten nie wywiązał się z porozumienia zawartego w 2019 roku. Chodzi o powiązanie wynagrodzeń nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce. Jak wyjaśnił Przemysław Czarnek, trwają negocjacje w tej sprawie.
– Nie będę uprzedzać faktów i wchodzić w ten temat. Pan przewodniczący Proksa ucieka się do sformułowań, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Mam wielki szacunek do „Solidarności” i pana przewodniczącego. W najbliższych dniach odbędzie się rozmowa z udziałem najważniejszych polityków w państwie. Myślę, że osiągniemy porozumienie w tej sprawie – mówił minister.
Odniósł się także do protestów związków zawodowych przeciwko podnoszeniu pensum nauczycieli. – Skończmy rozmawiać o pensum. Praca nauczyciela nie sprowadza się do niego. Nauczyciel tygodniowo pracuje 40 godzin, tak jest zapisane w Karcie Nauczyciela. Nie będzie pracować ani godziny dłużej. W ramach tych 40 godzin chcemy, żeby nauczyciele byli bardziej dostępni dla uczniów, a mniej poświęcali się biurokracji. W pakiecie reform już zrobiliśmy debiurokratyzację pracy nauczyciela. Przekazaliśmy dyrektorom szkół i kuratorom listę dokumentów, których nie wymagamy na podstawie dzisiejszych przepisów prawa i których dyrektorzy szkół nie powinni wymagać od nauczycieli. Wszystko po to, żeby w ramach tych 40 godzin uwolnić kilka godzin z biurokracji, a przekazać dla uczniów – deklarował Przemysław Czarnek.
Odniósł się także do pogłosek o kandydaturze Beaty Szydło na prezydenta Polski: – Jeśli takie byłyby decyzje kierownictwa partii, a ja o nich nie słyszałem, to będę jeździł po całej Polsce, żeby pokazywać Polakom wielkie zasługi pani premier Beaty Szydło. To są hipotetyczne rozważania. Żadnych takich decyzji nie ma. Gdyby były, byłbym wielkim zwolennikiem tej kandydatury – zaznaczył.
ua/mrud