Patrol policjantów na gorącym uczynku przyłapał włamywacza do jednego z mieszkań w Słupsku. Dodatkowo będącego w posiadaniu i pod wpływem narkotyków. Zabawa w ciuciubabkę z policjantami nie udała się. Sprawca został zatrzymany i w areszcie spędzi najbliższe trzy miesiące
Dzielnicowi mł. asp. Michał Pańtak oraz st. asp. Paweł Otowicz ze Słupska otrzymali informację, że ktoś wybił młotkiem szybę w mieszkaniu w bloku i dostał się do środka. Duet dzielnicowych niezwłocznie udał się pod wskazany adres i zatrzymał sprawcę włamania w czasie ograbiania lokalu. Nie była to jednak prosta czynność.
– Kiedy policjanci przybyli na miejsce zza drzwi mieszkania dochodziły hałasy, ale nikt nie reagował na polecenie otwarcia mieszkania – relacjonuje Monika Sadurska, rzeczniczka policji. – Dzielnicowi sprawnie weszli więc przez okno mieszkania ulokowanego na I piętrze. Kiedy rozejrzeli się po pokojach, w pierwszej chwili nikogo nie znaleźli. Dopiero wnikliwsze przeszukanie pozwolił odnaleźć mężczyznę, który skrył się pod ubraniami, kocami i pościelą. Funkcjonariusze zastali go z tłuczkiem do mięsa w ręku. Tym, który pozwolił mu sforsować okno.
Mężczyzna przedstawił kilka wątpliwych co do prawdziwości historyjek. Najpierw mówił, że mieszkanie należy do jego rodziców, a później, że jego dziewczyny, której jednak imienia i nazwiska nie pamięta. Dopiero przybyły na miejsce właściciel mieszkania rozstrzygająco przesądził, że widzi tego mężczyznę pierwszy raz w życiu.
28-lat został przesłuchany i usłyszał zarzut usiłowania kradzieży z włamaniem. Jako że był pod wpływem narkotyków i posiadał przy sobie marihuanę, lista zarzutów jeszcze się poszerzyła. Grozi mu do 10 lat więzienia.