Proces w sprawie Waldemara Bonkowskiego odroczony do 31 stycznia. Oskarżony nie przyznaje się do winy

Przed Sądem Rejonowym w Kościerzynie rozpoczął się w poniedziałek proces byłego senatora Waldemara Bonkowskiego. Mężczyzna odpowiada za znęcanie się nad swoim psem ze szczególnym okrucieństwem. Proces został jednak odroczony, a kolejną rozprawę zaplanowano na 31 stycznia.

Były senator zgodził się na ujawnienie danych osobowych i wizerunku. Nie przyznał się do winy i składał wyjaśnienia.

PSY UCIEKŁY Z POSESJI?

Zdaniem prokuratury, oskarżony pod koniec marca przywiązał psa do swojego samochodu i ciągnął za sobą. Zwierzę nie przeżyło. Waldemar Bonkowski mówił w sądzie, że w dniu zdarzenia psy uciekły z jego posesji i próbował sprowadzić je do domu. Ze względu na ich wagę i to, że w dniu zdarzenia był chory, nie był w stanie umieścić psów w samochodzie.

– Zahaczyłem psa i ruszyłem. W pewnym momencie przestałem go widzieć, więc zatrzymałem samochód. Wysiadłem i zobaczyłem, że pies się przewrócił. Natychmiast go odhaczyłem i zacząłem reanimować. Wyciągnąłem mu język z buzi i robiłem, co mogłem. Przesunąłem psa na pobocze, pojechałem do domu i zadzwoniłem do sąsiada. Pies miał około stu kilogramów. Nie miałem siły, żeby go włożyć – tłumaczył oskarżony.

ZWIERZĘ DOZNAŁO OBRAŻEŃ

Waldemarowi Bonkowskiemu postawiono zarzut „znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem w ten sposób, że przywiązał zwierzę do haka holowniczego samochodu, ruszył i zwiększał prędkość, tak że pies nie nadążył, przewrócił się i był ciągnięty”. Jak ustaliła sekcja zwłok, zwierzę doznało „obrażeń narządów wewnętrznych skutkujących niewydolnością krążeniowo-oddechową”, w następstwie których straciło życie.

– Na jakiej podstawie oskarża się mnie o szczególne znęcanie się nad psem? Że psa chciałem do domu doprowadzić? Tu nie chodzi o psa. To jest sprawa polityczna, to jest zemsta. Każdy wie, jakie mam tradycyjne poglądy. Naraziłem się pewnym środowiskom. Ze Strajku Kobiet podjeżdżali pod mój dom, grozili mi, że mnie zabiją. Jak jadę po Kościerzynie, to samochody zajeżdżają mi drogę i mnie atakują. Jestem ofiarą masowego hejtu przez fałszywą narrację nakręcaną przez media – mówił oskarżony.

ZDARZENIE ZOSTAŁO NAGRANE

Całe zdarzenie zarejestrowała kamera auta jadącego za samochodem Waldemara Bonkowskiego. Na filmie widać, jak mężczyzna przywiązuje sznurkiem psa do samochodu i rusza autem. Zwierzę początkowo biegnie, ale później nie nadąża za jadącym samochodem. Przewraca się i jest wleczone za pojazdem. Nagranie wideo zostało przekazane policji.

W trakcie rozprawy przed budynkiem kościerskiego sądu zgromadziła się grupka manifestujących z transparentami: „Miejsce psycholi jest za kratami!” i „Pies już zginął. Kto następny?”. Proces został odroczony do 31 stycznia. Oskarżonemu grozi pięć lat więzienia.

 
POSŁUCHAJ MATERIAŁU NASZEGO REPORTERA:

Grzegorz Armatowski/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj