Iwona Wieczorek zniknęła jedenaście lat temu. Teraz Pani Iwona Kinda, matka zaginionej dziewiętnastolatki, zaczęła się obawiać o swój spokój i bezpieczeństwo. To za sprawą publikacji autorstwa pewnego dziennikarza, którego insynuacje mrożą krew w żyłach bliskich. My nie kłaniamy się plotkom, a sięgamy do źródła. Dotkniemy spraw bardzo ludzkich. Takich, jak ostatnie wspólne święta.
– Trudno zapomnieć to ostatnie Boże Narodzenie. Cały czas mam w pamięci tamte dni. Pamiętam jej dekoracje w pokoju, bo przecież chciała się pochwalić przed koleżankami i kolegami. Aż trudno uwierzyć, że to już jedenaście lat. Na początku nikt sobie nie zdawał sprawy z tego, że po takim czasie to wszystko będzie wciąż nierozwiązane. Nie ma żadnego przełomu, nie ma żadnego śladu. Nie mamy generalnie nic. Jest dużo spekulacji, hipotez i domniemań – mówi Iwona Kinda.
„OBRZYDLIWE” PLOTKI
Ostatnio autorem tych największych spekulacji jest dziennikarz, podróżnik i poszukiwacz. Człowiek, który z tematu Iwony Wieczorek uczynił sens swojego życia. Wydał kilka książek i szuka zaginionej na własną rękę. Bywają też insynuacje, że w całą sprawę zamieszane są osoby z najbliższej rodziny Iwony Wieczorek.
– Trudno uwierzyć w to, że jestem podejrzewana o zamieszanie w zaginięcie mojej córki. To jest coś obrzydliwego. Jak można coś takiego napisać? Chodzę do pracy i uśmiecham się do ludzi, ale nikt nie wie, co gra w mojej duszy. Tam jest cierpienie i żałoba. Początek listopada to trudny czas dla matki, która nie ma tego grobu swojego dziecka. A tu ktoś mówi mi, że ja wszystko wiem i coś ukrywam. To tak smutne czy nawet żałosne, że trudno na ten temat się wypowiadać. Jestem przekonana, że przyjdzie taki moment, kiedy dowiemy się prawdy. Liczę, że wszyscy, którzy oczerniają mnie i całą naszą rodzinę, poniosą za to konsekwencję. Tak po prostu nie można – dodaje mama Iwony Wieczorek.