Gonić lidera i bronić podium. Lechia gra z Jagiellonią ostatni w roku mecz u siebie, Kaczmarek zadowolony

Piłkarze Lechii podejmą w sobotę o godz. 20 Jagiellonię w pierwszym meczu rundy rewanżowej ekstraklasy . „Drużyna z Białegostoku przyjedzie zrehabilitować się, ale my chcemy rozegrać to spotkanie na naszych warunkach” – powiedział trener gdańszczan Tomasz Kaczmarek. Zespół z Trójmiasta, głównie dzięki bardzo dobrej postawie w drugiej połowie, pokonał w ostatniej kolejce Raków Częstochowa 3:1 na własnym stadionie. – Oczekujemy od siebie, że będziemy wygrywać mecze z silniejszymi zespołami. Aby wejść na wyższy poziom, musimy rywalizować z czołowymi drużynami ekstraklasy jak równy z równym. Chcemy także prezentować naszą piłkę i rozgrywać mecze na naszych warunkach oraz oczywiście osiągać korzystne wyniki. Mecz z Jagiellonią ma być kontynuacją naszej pracy, w sobotę zamierzamy pójść za ciosem i nadal grać dobry futbol – podkreślił w czwartek na konferencji prasowej w Gdańsku Kaczmarek.

Rywal Lechii przegrał dwa poprzednie mecze, w tym niespodziewanie u siebie 1:2 z zamykającym tabelę beniaminkiem Górnikiem Łęczna. – Każdy zespół do różnych tematów podchodzi inaczej. Nie wiem w jakiej sytuacji po tej przegranej jest Jagiellonia, bo nie jestem wewnątrz tej drużyny i nie wiem, jak nasi najbliżsi rywale na to zareagują. Oczekujemy jednak, że przyjadą do Gdańska, żeby się zrehabilitować – stwierdził Kaczmarek.

ZIMA PRZESZKADZA

37-letni szkoleniowiec nie ukrywa, że aura utrudniła jego drużynie przygotowania do meczu z „Jagą”. – Ten tydzień nie był łatwy. W Gdańsku były spore mrozy, co miało przełożenie na stan boisk i na nasze treningi. Mieliśmy z tym problem, bo nawierzchnie są zamarznięte i możemy korzystać tylko z niektórych, w dodatku z części murawy. Nasze boisko treningowe jest podgrzewane tylko sektorami i spore jego fragmenty są zamarznięte. W takich okolicznościach rośnie też niebezpieczeństwo kontuzji. Obawiam się długiej i mocnej zimy. Wspólnie z miastem musimy znaleźć dobre rozwiązanie – dodał.

 Na inaugurację rozgrywek Lechia, jeszcze pod wodzą trenera Piotra Stokowca, zremisowała na wyjeździe z Jagiellonią 1:1. Prowadzenie dla gości w 52. minucie uzyskał Łukasz Zwoliński, trzy minuty później do remisu doprowadził Jesus Imaz. W połowie listopada Imaz, który z dorobkiem siedmiu trafień jest najlepszym snajperem białostoczan, nabawił się na treningu kontuzji kolana i w konfrontacji z biało-zielonymi nie wystąpi. – To dobry zawodnik i zawsze boli, kiedy piłkarze o takiej klasie odnoszą kontuzje. Jest to nie tylko duża strata dla klubu, ale także dla całej ligi, każdego meczu i dla kibiców. W tym zawodzie trzeba jednak brać to pod uwagę, bo często brakuje najlepszych. My też w ostatnich tygodniach musieliśmy radzić sobie z niejedną kontuzją. Jagiellonia też to potrafi, ale absencja Imaza to dla niej duże osłabienie” – ocenił trener Lechii.

DWIE ABSENCJE, CO Z GAJOSEM?

W gdańskiej drużynie zabraknie pauzującego za żółte kartki środkowego obrońcy Michała Nalepy, oraz lewego defensora, występującego ostatnio na lewym skrzydle Conrado. – Ogólnie nasza sytuacja kadrowa jest ok. W środę zaczęliśmy wprowadzać do treningu środkowego pomocnika Macieja Gajosa, który miał problemy ze stawem skokowym, ale nie wiem, czy w sobotę będzie gotowy do gry. Pozostali zawodnicy są do mojej dyspozycji – podsumował szkoleniowiec.

 

PAP/pkat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj