Zakład przerobu ryb na mączkę i olej we Włynkówku przejdzie gruntowny przegląd ekologiczny, wynika z podjętej właśnie decyzji wydziału ochrony środowiska miejscowego starostwa, który zakończył kilkutygodniową kontrolę zakładu.
Czynności sprawdzające starostwa wszczęte zostały po tym, jak trwająca wcześniej przez miesiąc kontrola Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska nie wykazała nieprawidłowości w funkcjonowaniu zakładu, czy też uchybień w realizacji uzyskanych zezwoleń na działalność.
KONTROLE MIJAJĄ, FETORY ZOSTAJĄ
Tymczasem mieszkańcy Włynkówka nadal skarżą się na nie dające się wytrzymać fetory, regularnie spływające na miejscowość. Problem polega na tym, że kwestie odrowe nie mają w polskim prawie odpowiedniego umocowania. WIOŚ okazał się bezradny i w raporcie pokontrolnym literalnie wskazał starostwo powiatowe jako organ zajmujący się kwestiami ochrony środowiska na podległym terenie i ma możliwości kształtowania kwestii ekologicznych.
– Dlatego starosta zdecydował niemal natychmiast o powołaniu komisji kontrolnej – wyjaśnia Katarzyna Ciechanowicz, rzeczniczka starostwa. – Komisja zakończyła pracę w piątek wnioskiem o wykonanie tzw. przeglądu ekologicznego. Przegląd musi wykonać firma, której sprawa dotyczy. To decyzja administracyjna i właściciel ma siedem dni na jej oprotestowanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Przegląd ekologiczny to narzędzie funkcjonujące w Prawie ochrony środowiska. Umożliwia organowi nadzorującemu wydanie decyzji o przeprowadzeniu wieloaspektowej oceny działalności podmiotu w sytuacji wskazujących na możliwość negatywnego oddziaływania instalacji na środowisko. Jak zaznacza Katarzyna Ciechanowicz, przegląd ekologiczny wykonują specjaliści w sposób wielokierunkowy i skrupulatny, więc jest to proces bardzo czasochłonny.
WŁAŚCICIEL GOTÓW NA WSPÓŁPRACĘ
Stąd więc czeka nas prawdopodobnie wielomiesięczny monitoring zakładów mączki we Włynkówku, jeśli firma nie odwoła się od decyzji starostw. A jak powiedział Radiu Gdańsk Sławomir Gójdź, prezes firmy do której należy zakład, raczej tego nie uczyni. Ba, prezes Gójdź jest wręcz zwolennikiem różnych kontroli, które zwykle nie dopatrują się uchybień w działalności zakładu. Jest więc otwarty na współpracę. Deklaruje też dalsze inwestycje, nawet milionowe, które usprawnią procesy technologiczne tak, aby problem przestał istnieć. Nawet jeśli jego zdaniem obecnie występuje incydentalnie i wiąże się z trwaniem procesu rozruchowego urządzeń przetwórczych.
Krzysztof Nałęcz