W Słupsku około stu osób uczciło dwudziestą czwartą rocznicę tragicznej śmierci 13-letniego kibica. Przemek Czaja zginął od uderzenia policyjną pałką wracając z meczu koszykówki.
10 stycznia 1998 roku wracał z meczu koszykówki, na którym było po raz pierwszy. Grupa kibiców przebiegała przez przejście na czerwonym świetle. Jeden z interweniujących policjantów Dariusz W. uderzył 13-latka pałką w okolice szyi. Dziecko zmarło w wyniku odniesionych obrażeń. Policja i prokuratura ogłosiły, że chłopiec zginął, bo biegnąc uderzył w słup trakcji trolejbusowej. Ta informacja spowodowała wybuch trzydniowych zamieszek, bo wśród kibiców krążyła już prawdziwa wersja wydarzeń opowiadana przez świadków tragedii. Tłum wybijał szyby w budynkach prokuratury i policji. Niszczono radiowozy, ławki, płonęły śmietniki. Zatrzymano ponad dwieście osób, ponad siedemdziesięciu policjantów odniosło obrażenia.
Po trzech dniach rozruchy udało się opanować. Prokuratura postawiła zarzut spowodowała śmiertelnych obrażeń policjantowi Dariuszowi W., a drugiemu z policjantów z patrolu nieudzielenia pomocy poszkodowanemu dziecku. Dariusz W. został skazany na osiem lat pozbawienia wolności. Z więzienia wyszedł po czterech latach. Drugi z policjantów usłyszał wyrok ośmiu miesięcy pozbawienia wolności. W miejscu tragedii postawiono skromny obelisk przy którym co roku 10 stycznia zbierają się kibice.
Przemysław Woś/kan