Do czerwca powinien powstać Polski Holding Spożywczy. Jak poinformował wicepremier oraz minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk, prace nad jego utworzeniem przyspieszyły. Holding ma reprezentować interesy rolnictwa, m. in. przeciwdziałając zmowom cenowym wielkich sieci handlowych. Co holding zmieni w sytuacji rolników?
Na ten temat Iwona Wysocka rozmawiała z Markiem Lewandowskim, rzecznikiem Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” oraz Grzegorzem Pellowskim, trójmiejskim piekarzem.
– „Solidarność” mocno uczestniczy w tworzeniu tego holdingu, przede wszystkim branża spożywcza. Przez 30 lat transformacji pozwoliliśmy sobie całkowicie zdominować rynek przez wielkie sieci handlowe i łańcuch pośredników. To powoduje, że za jabłko sadownik dostaje 15 groszy, a w sklepie płacimy za nie 4,5 złotych. Budowa holdingu to próba przełamania tego monopolu. Nie wiem czy się uda, bo druga strona też będzie walczyć. Warto przywołać argument monopolizacji rynku, gdy mówimy o kosztach polskiej obecności w Unii Europejskiej. To, że otworzyliśmy swój rynek i wpuściliśmy bez ograniczeń wielkie międzynarodowe podmioty, dzisiaj powoduje, że za żywność płacimy dużo więcej niż np. w Niemczech – wyjaśniał Marek Lewandowski
– Jeśli za to wezmą się tacy specjaliści, jak od prywatyzacji celulozy w Kwidzynie, to nic z tego nie będzie. Jak wezmą się za to politycy, którzy nie mają o tym pojęcia, nic z tego nie będzie. Droga jest bardzo prosta. Podoba mi się to, co robi prezes Daniel Obajtek. On powiedział krótko, że na jego stacjach będą tylko polskie produkty. Takie holdingi u nas były, jednym z nich była firma Społem. Ona była kilkukrotnie większa od Biedronki, ta firma istnieje i w wielu miastach nieźle sobie radzi. Bez wsparcia rządu i państwa będzie im bardzo ciężko. Zachodnie sieci, które wchodziły na nasz rynek, dostawały miliardy euro wsparcia na rozwój – komentował Grzegorz Pellowski.
ua