Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zadecyduje w środę o legalności mechanizmu warunkowości. Czy Polska powinna rozważyć adekwatne środki, jeśli wyrok będzie dla nas niekorzystny? O tym Olga Zielińska rozmawiała z „Gościem Dnia Radia Gdańsk”, którym był sędzia Piotr Andrzejewski, wiceprzewodniczący Trybunału Stanu.
– Ten wyrok to będzie miernik. Organy Unii nie mają jednolitych wzorców dla wszystkich państw, jeśli chodzi o kwestie przyznane do orzecznictwa i decydowania na forum UE. Ten wzorzec jest doraźnie, ad hoc formułowany inaczej w stosunku do różnych państw przez organy UE, takie jak TSUE. TSUE jest powołany nie do oceny prawa i zastrzeżonego autonomicznie funkcjonowania organów państw członkowskich, ale do wyjaśniania prawa UE. Ale te orzeczenia wiążą polski system prawa wyłącznie w zakresie, jaki został przyznany przez Polskę – powiedział Andrzejewski.
– Czego dotyczy to orzeczenie? Interpretacji mechanizmu warunkowości. Ten mechanizm jest synonimem praworządności, ale nie jest to tylko praworządność kraju członkowskiego, ale również UE. To orzeczenie musi wyjaśnić zakres tego mechanizmu – kontynuował Andrzejewski.
– W imieniu Polski Mateusz Morawiecki na forum Rady Europejskiej 20 lipca, a potem w grudniu 2020 roku, zawarł umowę w zakresie stosowania mechanizmu warunkowości. Łączy się to ściśle i wyłącznie z mechanizmem funduszy dodatkowych na Plan Odbudowy. Tylko pod takim warunkiem Polska zgodziła się, zostało to zaakceptowane przez wszystkich członków UE, na stosowanie mechanizmu warunkowości. Ale w międzyczasie organy Unii stwierdziły, że będą oceniać wszystko, co według ich widzimisię jest praworządne, a co nie. Tymczasem praworządność w myśl umowy zawartej przez Mateusza Morawieckiego miała dotyczyć wydatkowania przyznanych nam funduszy. Jeśli wykładnia będzie dalej idąca, jest ona niewiążąca dla Polski. To opinia polityczna, rozszerzająca zakres kompetencji Unii. Sam z ciekawością czekam, jak wygląda praworządność w Unii Europejskiej – wyjaśnił Gość Dnia Radia Gdańsk.
Nie można jednak wykluczyć, że TSUE uzna legalność mechanizmu warunkowości. Czy powinniśmy się podporządkować temu wyrokowi?
– Jeżeli zatrzymają nam te środki, należy rozważać to w ramach Rady Gabinetowej jako wypowiedzenie umowy zawartej z Unią Europejską na forum Rady Europejskiej. W takim przypadku należy zastanowić się nad tym, czy zamiast spłacać długi, zaciągać kredyty i obciążać Polaków podatkami na rzecz tego funduszu, trzeba powiedzieć „dziękujemy bardzo, nas to nie wiąże. Jeśli łamiecie umowę, będziemy szukać gdzie indziej”. Chcemy UE praworządnej, kochamy Europę, jesteśmy dla niej wzorcem demokracji – skomentował Andrzejewski.
W środę sprawa znajdzie się również na wokandzie polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Co z tego wyniknie?
– Orzeczenie TSUE dotyczy wykładni prawa europejskiego w zakresie, który Polska przyznała orzecznictwu Trybunału Sprawiedliwości. Polska z kolei ma określić, czy ten mechanizm jest zgodny z polską konstytucją. Istnieje jeszcze jeden problem: ponieważ ten mechanizm zmieniałby traktat lizboński, był dodatkową umową międzynarodową, a nie zyskał większości dwóch trzecich, więc Trybunał Konstytucyjny musi się zastanowić, czy myśmy w ogóle przyjęli ważny mechanizm i w ogóle cały europejski Plan Odbudowy. Zobaczymy, co będzie dalej, zarówno po orzeczeniu TSUE, jak i Trybunału Konstytucyjnego. Polski TK decyduje, czy zostało to zawarte zgodnie z polską konstytucją, czy nie, i czy zostało to ratyfikowane ustawowo. Czy przyznaliśmy kompetencje do tak szerokiego traktowania ponad umową tego mechanizmu. Problem jest prawnie skomplikowany – zauważył Gościa Dnia Radia Gdańsk.
– Uczmy się szacunku dla prawa i polskiej konstytucji. Nosiliśmy koszulki na ten temat, więc teraz patrzmy, żeby Unia Europejska nam nie podeptała polskiej konstytucji – podsumował Andrzejewski.
ua