Sklepy wycofują rosyjskie towary. „Liczę na to, że te największe sieci również wezmą sprawę w swoje ręce. Wtedy to będą dotkliwe straty”

(Fot. Radio Gdańsk)

Topaz, Polomarket, Rossmann, Stokrotka, Netto, Hyper.pl, a także sklep internetowy Barbora.pl wycofały się ze współpracy z rosyjskimi i białoruskimi firmami. Również Carrefour Polska podjął decyzję o wycofaniu ze sprzedaży w swoich sklepach wszystkich produktów, pochodzących z tych dwóch krajów. O ocenę akcji bojkotu rosyjskich towarów w sklepach Iwona Wysocka poprosiła swoich gości w audycji „Ludzie i Pieniądze”: Natalię Bogdan, prezesa JobHouse oraz Joannę Formelę z Centrum Rozwoju Talentów Gdańskiego Urzędu Pracy.

Natalia Bogdan spodziewa się, że do akcji przyłączą się kolejne sieci. – Myślę, że to już idzie siłą rozmachu. Wszystko zaczęło się od inicjatywy tak zwanych Kowalskich, którzy gdzieś w internecie zaczęli demaskować produkty, które, mimo iż wyglądają na europejskie, są produktami z Rosji i do tego właśnie kraju płynie kapitał. Zaczęło się od inicjatywy pojedynczych osób, potem temat podchwyciły mniejsze sieci, a za nimi poszły większe i liczę na to, że te największe również wezmą sprawę w swoje ręce, bo tylko wtedy będziemy mieli siłę rażenia, kiedy każdy sklep pójdzie w tym kierunku. Wtedy to będą realne, dotkliwe straty dla rosyjskiej gospodarki. Stanie przy półce i oglądanie każdego produktu jest nieco utrudnione, zwłaszcza, jeżeli robimy duże zakupy, więc sieci handlowe na pewno ułatwiłyby nam zadanie, wycofując wszystkie rosyjskie i białoruskie produkty. Ale myślę, że będziemy zwracać na to uwagę. Tylko że nie jest do końca tak, że kod kreskowy jednoznacznie definiuje, że pieniądze nie trafiają do Rosji. On świadczy tylko o tym, gdzie powstał produkt – podkreślała.

Joanna Formela była nieco bardziej wstrzemięźliwa w ocenach. – Myślę, że w obliczu tej okropnej wojny jesteśmy bardzo solidarni i do akcji na pewno będzie przyłączało się coraz więcej firm, bo to na pewno ma ogromny wpływ na to, co się dzieje. Jednak problem jest bardzo szeroki. Na przykład firmy, których wartość eksportu na rynek rosyjski wynosi 20 proc., bardzo wstrzemięźliwie odnoszą się do kroków, jakie miałyby wykonać wobec swojego partnera. Wycofywanie produktów jest bardzo potrzebne, ma wielką symbolikę i wielkie znaczenie dla naszej solidarności z naszymi poszkodowanymi w wojnie sąsiadami, niemniej trzeba widzieć całość – zauważała.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj