I tylko szkoda tych play-offów… To zdanie, po tak efektownej prezencji Asseco Arki na parkiecie, padać będzie niejednokrotnie. Gospodarze przeciwko Hydrotruckowi Radom grali wybornie, nie dali żadnych szans walczącym o utrzymanie rywalom, wygrywając 99:78. Niestety awans do fazy pucharowej jest w zasadzie poza zasięgiem z powodu kilku przegranych wcześniej spotkań, granych w okrojonym składzie.
Arka wróciła do gry po prawie miesięcznej przerwie i był to powrót godny głośnych oklasków. Gdynianie przyspieszyli, kiedy było trzeba, odpowiednio rozłożyli akcenty, w efekcie ostatnią kwartę zaczynali z wielkim komfortem, luzem i 19-punktową zaliczką.
Odpoczynek od koszykówki zastał gdynian w dobrym momencie, zespół najwyraźniej potrzebował oddechu po dwóch porażkach z rzędu, ale z rąk bardzo silnych rywali. Najpierw Arkowcy nie dali rady w Zielonej Górze Zastalowi, a potem w Słupsku ich wartość zweryfikowali Czarni. W obu przypadkach drużyna zostawiła po sobie dobre wrażenie, rywale odskakiwali wyraźnie dopiero w końcówkach.
RADOM NIE CHCIAŁ USTĄPIĆ
Rozpoczęło się z werwą i animuszem po obu stronach. Goście, choć w tym sezonie nie zachwycają, nie zamierzali ustąpić pola, dotrzymując kroku ofensywnie usposobionym Arkowcom. Wynik po pierwszej kwarcie 26:26 to zasługa skutecznych akcji m.in Wojciecha Tomaszewskiego z Arki i Danilo Ostojicia z Hydrotrucku. W drużynie gości dobrze prezentował się także Paweł Dzierżak, który pod nieobecność kontuzjowanego Anthonego Irelanda dostał więcej minut i odpowiedzialności za grę. Odwdzięczył się dziewięcioma punktami i pięcioma asystami.
MUSIĆ KRADNIE JAK ZAWODOWIEC
Wyrównana walka trwała mniej więcej do początku trzeciej kwarty. Wówczas gdynianie uzyskali wysokie prowadzenie i wielka w tym zasługa Novaka Musicia. Wybierał piłki z rąk Pawłowi Dzierżakowi i Filipowi Zegzule na połowie rywala, kończąc z łatwością lay-upy. Jego szybkie ręce skutecznie zniechęciły przyjezdnych do podejmowania prób efektywnej pogoni. Swoje dołożył także Boykins, który jeśli tylko chce – to potrafi. Przeciwko Hydrotruckowi potrafi nawet częściej, bowiem jesienią też zaimponował 24-ma punktami, a teraz rzucił 16.
Gości stać było jeszcze na zryw ambicji. Zdobyli 10 punktów z rzędu, ale wynikało to także z tego, że wyraźnie z tonu spuściła Arka. Z 89:62, w 3 minuty zrobiło się 89:72, ale na przebieg meczu to nie wpłynęło. Zwycięstwo Arki daje jej bilans 9-15 i 10. pozycję w Ekstraklasie. I tylko żal, że wcześniej nie udało się grać tak równo i w pełnym zestawieniu – wówczas rywale pokroju Astorii i Twardych Pierników patrząc na Arkę spoglądałyby raczej w górę, a nie za siebie.
Asseco Arka – Hydrotruck Radom 99:78 (26:26, 28:20, 25:14, 20:18)
Punkty:
Asseco Arka Gdynia: Jacobi Boykins 21, Novak Music 16, Bartłomiej Wołoszyn 13, Filip Dylewicz 12, Wojciech Tomaszewski 12, Anthony Durham 11, Dominik Wilczek 11, Adam Hrycaniuk 3, Łukasz Walkowiak 0, Marcin Kowalczyk 0.
HydroTruck Radom: Ahmed Ismael Hill 16, Mike Moore 15, Danilo Ostojic 14, Aleksander Lewandowski 11, Paweł Dzierżak 9, Filip Kraljevic 9, Filip Zegzuła 3, Maciej Żmudzki 1, Jakub Zalewski 0, Krystian Okrutny 0
Paweł Kątnik