Czy prawdopodobna podwyżka stóp procentowych wzmocni czy osłabi naszą gospodarkę? „Wpływ będzie miał rozwój sytuacji w Ukrainie”

We wtorek Rada Polityki Pieniężnej podejmie decyzję dotyczącą stóp procentowych. Właściwie nie ma wątpliwości, że pójdą one w górę. Nasza waluta traci, ponieważ jest w jednym koszyku walutowym z krajami Europy Środkowo-Wschodniej, a za naszą granicą trwa wojna. Inwestorzy uciekają do walut powszechnie uznawanych za bezpieczne, jak np. frank szwajcarski.

O ile mogą wzrosnąć stopy procentowe i jak wpłynie to na naszą walutę? Na ten temat Iwona Wysocka rozmawiała z Markiem Lewandowskim, rzecznikiem „Solidarności” oraz Tomaszem Rakowskim, prezesem FNX Group.

– Nie ma żadnego gospodarczego uzasadnienia, żeby złotówka była tak bardzo deprecjonowana. Widać tu ewidentnie emocje. Bardziej niż interwencja Rady Polityki Pieniężnej, na poziom naszej waluty będzie miał wpływ rozwój sytuacji w Ukrainie. W krótkim terminie to jest to, co najbardziej determinuje sytuację w naszym kraju. Zwiększająca się liczba uchodźców, rosnące koszty, wielki chaos. Jest on zrozumiały, nie mam tu do nikogo pretensji. Żaden kraj nie przyjmował jeszcze ponad stu tysięcy uchodźców dziennie. W Polsce nie ma póki co obozów dla uchodźców, wszystko w miarę płynnie się rozładowuje. Skutki są natomiast takie, że wewnątrz panuje ogromny chaos i duże problemy ze służbą zdrowia. To przekłada się na sytuację na rynku walutowym. Wpływ będzie miał przebieg rozmów pokojowych i ewentualne sygnały, które mogą dawać nadzieję na zakończenie tej okrutnej wojny – mówił Marek Lewandowski.

– Teoretycznie, gdy Bank Centralny podnosi stopy procentowe, waluta danego kraju powinna się umocnić, ale działamy w specyficznych warunkach. Za naszymi granicami trwa regularna wojna, a Polska jest postrzegana jako najbardziej aktywny kraj, jeśli chodzi o pomoc humanitarną i militarną dla Ukrainy. Mamy otwarte granice, wspieramy finansowo i przekazujemy broń, więc jesteśmy postrzegani jako ryzykowny rynek. To obrazuje, jak wygląda świat, gdy najważniejszy jest pieniądz. Inwestorzy wycofują się na bezpieczne pozycje, karząc Polskę za zachowania i postawę, która może służyć za wzór do naśladowania. Emocje biorą górę, jest panika. Inwestorzy uciekają, głównie do dolara. Jest też wiele osób i instytucji, które chcą zarobić na tej sytuacji. Jest dużo spekulacji i gra na walucie, by zarobić na słabnącym złotym – komentował Tomasz Rakowski.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj