Z problemami rozpoczął się proces w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Oskarżony, Stefan W., który został doprowadzony z aresztu śledczego, milczy i nie reaguje na żadne pytania sądu. Ten ogłosił przerwę, aby obrońca mężczyzny porozumiał się z nim.
Adwokatowi Marcinowi Kminkowskiemu także nie udało się porozumieć z oskarżonym. – Pomimo kilku podejmowanych przeze mnie prób, nie odpowiada na żadne z zadawanych mu pytań. Nie jestem w stanie wyjaśnić, co jest powodem jego postawy – stwierdził.
Zdaniem pełnomocnika rodziny Adamowicza, adwokata Zbigniewa Ćwiąkalskiego, Stefan W. chce wykazać, że biegli się mylili i że jest w pełni niepoczytalny.
Sąd odczytał odpowiedź na akt oskarżenia, którą napisał Stefan W. – Jestem niewinny. Nie zabiłem Adamowicza i nie miałem z tym nic wspólnego, a moje zeznania sfałszowała prokuratura. W dodatku mam bardzo poważne problemy ze zdrowiem. Chciałem, żeby sprawa była w pełni jawna i wyrażam zgodę na publikację moich danych osobowych i wizerunku. Jednocześnie żądam wezwania do sądu wszystkich 500 świadków, bo biegli oparli opinię na ich sfałszowanych zeznaniach, a prokuratura chce to zatuszować – napisał oskarżony.
Stefan W. ma zarzut zabójstwa z motywu zasługującego na szczególne potępienie. Grozi mu dożywocie.
POSŁUCHAJ MATERIAŁU NASZEGO REPORTERA GRZEGORZA ARMATOWSKIEGO:
Grzegorz Armatowski/mrud