Gdy w Gdańsku drożeją bilety na autobusy i tramwaje, rosną ceny prądu oraz opłaty za ogrzewanie, symultanicznie wzrastają też kwoty, wpadające do kieszeni lokalnych polityków. Piotr Grzelak, zastępca prezydent miasta ds. zrównoważonego rozwoju, zarabia w gdańskim magistracie ponad 220 tysięcy złotych rocznie. Teraz jego dochody wrosną o dodatkowe 85 tysięcy rocznie.
To dlatego, że zasiadł w radzie nadzorczej gdańskiego portu lotniczego. Z 22 do ponad 24 tysięcy złotych plus prawo do 30 proc. nagrody podrożała też praca Macieja Lisickiego, byłego polityka PO, wiceprezydenta odpowiedzialnego za komunikację, od kilku lat prezesa Gdańskich Autobusów i Tramwajów.
ZAMIAST KARY, NAGRODA
Za zorganizowanie nielegalnych – co potwierdziły wszystkie instancje sądów administracyjnych w Polsce – parkingów w miejscach turystycznych, Piotr Grzelak nie poniósł żadnych konsekwencji. Zamiast kary, otrzymał nagrodę w postaci pracy przy nadzorze nad prezesem lotniska Tomaszem Kloskowskim.
– Pan Piotr Grzelak wielokrotnie kompromitował miasto Gdańsk. Przez jego nieudolną i niezgodną z prawem politykę parkingową wielu ludzi straciło pieniądze. Do dzisiaj Piotr Grzelak nie przeprosił za swoje błędy, które potwierdził ostatecznie sąd. Teraz słyszmy, że zamiast dymisji dostał premię w postaci ciepłej posadki – komentuje miejski radny Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Skiba.
„PRZYSZŁOŚĆ LOTNISKA ZAPOWIADA SIĘ NIECIEKAWIE”
Za kontrolowanie pracy wieloletniego prezesa Tomasza Kloskowskiego, Grzelak otrzymywać będzie dodatkowe 85 tysięcy złotych rocznie. W ujęciu miesięcznym, razem z jego dochodem z urzędu miasta, to ponad 25 tysięcy złotych pewnego przychodu i – jak pokazała sprawa tzw. afery parkingowej – brak odpowiedzialności za podejmowane decyzje.
– Jeśli o lotnisko będzie „dbał” tak, jak o parkingi lub podległe mu Gdańskie Nieruchomości, to przyszłość lotniska zapowiada się nieciekawie – komentuje radny Skiba. – Dlaczego Piotr Grzelak bierze kolejny etat, skoro nie potrafi dobrze wywiązać się z jednego? – pyta retorycznie.
Piotr Grzelak na stanowisku członka rady nadzorczej zastąpił innego urzędnika – dyrektora Wydziału Projektów Inwestycyjnych Urzędu Miasta Gdańska Marcina Dawidowskiego. Ten, zamiast na lotnisku, dodatkowe zajęcie znalazł w Pomorskiej Kolei Metropolitalnej.
Miasto Gdańsk w porcie lotniczym ma 33,63% udziałów. Zgodnie z prawem przedstawiciela gminy wskazuje jej włodarz – w przypadku Gdańska jest to prezydent Aleksandra Dulkiewicz.
es/mk