Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa holowała uszkodzoną łódź motorową, która miała problemy na wysokości Łeby. W jednostce zepsuł się silnik i fale znosiły ją w kierunku sztucznej rafy, gdzie łódź mogła uszkodzić poszycie. Na pokładzie były trzy osoby. Żadna nie miała kamizelki ratunkowej.
Sytuacja stanowiła zagrożenie dla życia i zdrowia załogi łodzi. Wezwania o pomoc wysłano drogą radiową w niedzielę około południa. Załogę łodzi uratowali pracownicy Brzegowej Stacji Ratownictwa w Łebie.
– Takie zachowanie to totalna amatorka – skomentował Sebastian Kluska, dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.
Tydzień temu kilkaset metrów od brzegu w Gdyni przewrócił się jacht. Dwie osoby zginęły, jedna jest w szpitalu, a jedną uznaje się za zaginioną. Ratownicy apelują o rozsądek i używanie kamizelek ratunkowych na wodzie.
Przemysław Woś/kan