Dochód bezwarunkowy w Polsce. „Powinniśmy się zastanowić, czy ten projekt napędzi gospodarkę”

Pierwszy oficjalny test bezwarunkowego dochodu w Polsce w warmińsko-mazurskim. Czy to dobre rozwiązanie? M. in. o tym w audycji „Ludzie i Pieniądze” rozmawiali eksperci. Gośćmi Iwony Wysockiej byli: Przemysław Kitowski z Mudita oraz Krzysztof Szóstka, prezes Metal Poland.

– Mówiąc o tym, że nasze firmy są coraz bardziej zautomatyzowane i zrobotyzowane, w pewnym momencie doszliśmy do wniosku, że nie wiadomo z czego mają żyć ludzie, którzy nie będą potrzebni do pracy. A skoro trzeba ich jakoś utrzymać, to pracujące za nas roboty generowałyby takie zyski, że można by ludziom dawać pewną ilość pieniędzy. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że każdy z nas chce żyć w jak najlepszych warunkach i bez inflacji. A jeżeli jako pracodawcy płacimy składki z podatków na gwarantowany dochód dla innych osób, to tak naprawdę musimy wydrukować więcej pieniędzy, czym napędzimy tę inflację. Samo założenie jest błędne, nie możemy dawać pieniędzy za nic, bo one stracą na wartości. Może stać się tak, że ktoś dostanie 1000-1500 zł, ale chleb będzie kosztować 100 zł – przekonywał Przemysław Kitowski.

– Powinniśmy się zastanowić, czy ten projekt napędzi gospodarkę. Jeżeli w takich nieuprzemysłowionych regionach jak Warmia i Mazury czy Podlasie te pieniądze pozwolą ludziom stworzyć mikroprzedsiębiorstwa i jeśli z tego będzie wpływ z podatków do kasy państwa, to wtedy można pomyśleć o takim dawaniu pieniędzy. Ale jeżeli to napędzi inflację, mija się to z celem. Warto jednak przeprowadzić taki eksperyment, by wiedzieć, czy my (jako społeczeństwo polskie) jesteśmy gotowi na takie świadczenia – komentował Krzysztof Szóstka.

K.K.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj