Opozycja w poszukiwaniu lidera. Poseł Lewicy: Donald Tusk ma za duży negatywny elektorat

(fot. archiwum RG)

Czy opozycja wystawi wspólną listę w wyborach do parlamentu i czy jej liderem miałby być Donald Tusk? Dlaczego Lewica nie poparła proponowanej przez rząd propozycji obniżki podatków? M.in. o to Jarosław Popek pytał „Gościa Dnia Radia Gdańsk”, którym był gdyński poseł Lewicy Marek Rutka.

– Sam chciałbym wiedzieć, czy będzie wspólna lista opozycji w wyborach do parlamentu. A przede wszystkim chcieliby wiedzieć to wyborcy. Na pewno warto rozmawiać o takiej możliwości, aby opozycja wygrała te wybory. Jestem przekonany, że w takiej czy innej konfiguracji to się stanie. Wszystkie ugrupowania opozycyjne, te demokratyczne, powinny usiąść do stołu i porozmawiać nie tylko o programie „anty-PiS-u” – apelował Marek Rutka.

– Często słyszę, że jedynym programem opozycji jest odsunięcie PiS-u od władzy. Wróciłem po dwóch dniach spędzonych w Czersku, Chojnicach, Człuchowie, Lipnicy, Miastku, gdzie spotykałem się z wyborcami, którzy tego zdania nie podzielają. Do programów idzie się z programem budowanym dla ludzi. Obywatele najpierw chcą usłyszeć, co opozycja ma do zaoferowania po wygranych wyborach. Odsunięcie PiS-u od władzy nie może być jedynym punktem programu. Nasz kraj wymaga masy reform, odważnych działań w zakresie ochrony zdrowia, systemu podatkowego, emerytalno-rentowego, szkolnictwa, przyszłości młodego pokolenia, kwestii mieszkaniowych. To są kwestie, które dotykają i nurtują obywateli – przekonywał poseł Lewicy.

– Donald Tusk nie jest szefem mojej partii. Ma bardzo duży negatywny elektorat, ok. 50 proc. To szklany sufit, którego się nie przebije. Lider opozycji, który naprawdę chce wygrać, musi mieć bardzo duży kapitał zaufania wyborców różnych ugrupowań – ocenił Rutka, podkreślając, że mówi to również jako socjolog. – Po to też nawołuję, żeby usiąść do stołu i porozmawiać i aby każdy z liderów – a mówię tu też o liderach Lewicy – powinien zrobić krok do tyłu, usiąść i porozmawiać z czystą kartą, bez osobistych ambicji. Jedyna ambicja, jaka powinna być, to naprawa Rzeczypospolitej – dodał.

Poseł Lewicy wyjaśniał też, dlaczego jego partia nie poparła proponowanej przez Prawo i Sprawiedliwość obniżki podatków. – Mocno protestowaliśmy przeciwko Polskiemu Ładowi. Ładu w tym programie nie ma żadnego. To 700 stron dokumentu, którego nie rozumieją nawet jego autorzy. Cały czas wymyślają jakieś łatki, nakładki, wymazują zapisy, które od początku były bezsensowne i w szczególności dobijały małe firmy. Jesteśmy za tym, żeby podejść do tego systemowo. Oczywiście, chcemy obniżać podatki, ale za tym idzie spadek dochodu samorządów. Te będą bankrutowały. Z jednej strony więc statystyczny obywatel dostaje więc dobrą informację, że o parę procent obniża się podatek, ale z drugiej strony nie będzie miał naprawionego chodnika. Państwo w żaden sposób tej obniżki podatku dla obywatela nie zrefundowało samorządom – wskazywał.

– Widzę, że nie wszystkie wydatki są uzasadnione. Z przykrością patrzę, że w mojej rodzinnej Gdyni za dużo idzie na promocję, momentami zamienianą w propagandę, a za mało na łatanie dziur. Nie widzę tam żadnej poważnej inwestycji infrastrukturalnej w ostatnich latach. W Gdańsku widzę cała masę budowanych torowisk tramwajowych, nowych wiaduktów, a w Gdyni nic się nie dzieje. Od tego jest opozycja, od tego są ruchy społeczne, które powinny przypatrywać się władzy – mówił Rutka.

mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj