Kościół katolicki w Polsce obchodzi w niedzielę uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Nie oznacza to, że Jezus porzuca świat i następuje Jego oddzielenie od człowiek. Chrystus staje się niewidzialny, aby być obecny w życiu każdej osoby – powiedział PAP historyk wczesnego chrześcijaństwa ks. prof. Józef Naumowicz.
Od 2004 r. uroczystość obchodzona jest w Polsce w VII niedzielę wielkanocną, a nie – jak było wcześniej – w czwartek, 40 dni po uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego.
Decyzję o zmianie terminu podjęto na mocy dekretu watykańskiej Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, który umożliwił przeniesienie święta na najbliższą niedzielę, w krajach, gdzie dzień ten nie jest ustawowo wolny od pracy.
Na początku Kościół świętował Wniebowstąpienie Pana Jezusa i Zesłania Ducha Świętego jako jedno wydarzenie. – Rozdzielenie nastąpiło około roku 370 – powiedział ks. prof. Naumowicz.
Wydarzenie to odbyło się na Górze Oliwnej, czyli dokładnie w tym miejscu, gdzie Chrystus spędzał ostatnie godziny na modlitwie przed zdradą i pojmaniem. Scenę tę opisują dwaj ewangeliści: św. Marek i św. Łukasz. U pierwszego pojawia się zdanie: „Po rozmowie z nimi, Pan Jezus został wzięty do nieba”. Z kolei ewangelista Łukasz podaje więcej szczegółów: „Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce, błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba”.
Na Zachodzie, mówiąc o Wniebowstąpieniu, używa się łacińskiego słowa „ascensio”, które kładzie nacisk na to, że Jezus dokonał tego własną mocą. Z kolei w Kościele prawosławnym używa się greckiej formy „analepsis”, która oznacza „wzięcie do góry”.
– Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego przypomina nam, że ludzkie życie nie ogranicza się tylko do wymiaru ziemskiego czy czysto biologicznego, ale ma także charakter duchowy i odbywa się również po śmieci, z tym, że wówczas w innym stanie, który może oznaczać wieczne szczęście – powiedział PAP ks. prof. Naumowicz.
Zauważył, że w Dziejach Apostolskich w opisie Wniebowstąpienia czytamy, że w obecności uczniów Jezus „uniósł się w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu”, czyli „Chrystus przestał być widoczny dla ludzkiego wzroku”. – Oznacza to, że Wniebowstąpienie Jezusa nie oznacza jego porzucenie świata, oddzielenia od uczniów, od człowiek. To nie jest podróż w kosmos na inną odległą galaktykę czy poza kosmos. Jezus przestaje być obecny widzialnie w jednym miejscu, aby w sposób niewidzialny stać się obecny w całym świecie, w życiu pojedynczych ludzi, którzy chcą przyjąć Go w swoim sercu. Tym samym Syn Boży staje się bardziej obecny w świecie – powiedział historyk Kościoła.
Wskazując na wydarzenie Wniebowstąpienia, wyjaśnił, że „niebo nie jest konkretnym miejscem, ale stanem zjednoczenia z Bogiem”. – Jeśli człowiek daje mu miejsce w swoim sercu, wówczas on żyje w nim. Jezus jest zatem bliżej nas niż wcześniej – dodał ks. prof. Naumowicz.
Tłumaczył, że „warunkiem życia w jedności z Bogiem jest czyste serce, czyli troska o swoje myśli, słowa i czyny, aby Jezus był na pierwszym miejscu, a wówczas – jak mówił św. Augustyn, wszystko inne będzie na swoim miejscu”.
– Głęboka relacja, przyjaźń z drugim człowiekiem nie sprowadza się do jednej deklaracji, ale wymaga nieustannej troski, okazywania miłości. To odnosi się także od relacji z Bogiem – wskazał duchowny.
Ks. prof. Naumowicz zwrócił także uwagę, że w czasie Wniebowstąpienia Chrystus powierzył uczniom misję bycie jego świadkami.
– Idźcie, więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem – czytamy w Ewangelii św. Mateusza. Natomiast Dzieje Apostolskie pokazują dwóch mężów w białych szatach, którzy po Wniebowstąpieniu mówią do uczniów „Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba”.
– Słowa te uczą nas, że nie wystarczy patrzeć w niebo, nie wystarczy tylko modlić się trzeba być świadkiem Jezusa w swoim życiu poprzez życie zgodne z nauczaniem Chrystusa, a więc kochać, przebaczać, solidnie realizować obowiązki stanu. W związku z tym, że człowiek o własnych siłach nie jest w stanie tego podjąć, zrealizować Chrystus zapowiada Zesłanie Ducha Świętego – powiedział historyk Kościoła.
Zaznaczył, że „dzięki modlitwie, sakramentom – spowiedzi, eucharystii oraz czytaniu Słowa Bożego, człowiek otrzymuje moc do życia, którego wzór zostawił Jezus”.
PAP/mrud