Szef PO Donald Tusk na spotkaniu ze swoimi zwolennikami stwierdził, że ukraińskie zboże jest zagrożeniem dla polskich rolników. – Nie widzę takiego zagrożenia – powiedział na naszej antenie Gość Dnia Radia Gdańsk, którym był Krzysztof Trawicki, honorowy prezes pomorskiego PSL. Jarosław Popek rozmawiał z nim m.in. o sytuacji w rolnictwie.
– My też korzystamy z ukraińskiego zboża, nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć wszystkich gatunków. Importujemy zboże z Ukrainy dla własnej produkcji i hodowli. Porty wschodniej części Ukrainy są zablokowane – tłumaczył Gość Dnia.
Jak zaznaczył honorowy prezes pomorskiego PSL, obecnie polscy rolnicy zmagają się z wieloma problemami. Jednak jego zdaniem transport zboża z Ukrainy nie jest zagrożeniem.
– Mamy dzisiaj problem, aby utrzymać poziom produkcji na poziomie, który był w poprzednich latach. Codziennie słyszę, że opryski i sianie nie były przeprowadzone na czas, do tego doszła susza. Musimy liczyć się z tym, że będzie spadek produkcji. Wszyscy patrzymy z niepokojem na coraz trudniejszą sytuację polskich rolników – podkreślał.
– Wszyscy doświadczymy wzrostu cen produktów rolnych jesienią. Nie widzę zagrożenia sytuacją transportu zboża z Ukrainy przez nasz kraj, ale bardziej martwię się zagrożeniem, które mamy wewnętrznie. Widzę, co się dzieje z hodowlą trzody chlewnej czy bydła. Za chwilę będziemy mieli problem we wszystkich sektorach rolnictwa – ocenił Krzysztof Trawicki.
Według Gościa Dnia obecna sytuacja sprawia, że władze Polski oraz Unia Europejska powinny zrezygnować lub odłożyć w czasie niektóre projekty. Jak przekonywał, najważniejsze jest bezpieczeństwo żywnościowe naszego kraju. Odniósł się także do zatwierdzenia przez Komisję Europejską polskiego Krajowego Planu Odbudowy.
– Ciekawy jestem, kiedy zostaną uruchomione środki. Mówi się o wrześniu, ale słyszałem wypowiedzi, które nie są tak optymistyczne. Nie słyszałem ani jednego zdania w tarczach antyinflacyjnych, które mogłoby odnosić się wprost do rolnictwa. Powinniśmy zrezygnować z części innych dopłat na rzecz wspólnego dobra, jakim jest zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego kraju. Nie stać nas na wszystko, powinniśmy wybrać najważniejsze pryncypia – zaznaczył.
– Znaleźliśmy się w innej sytuacji. Mamy czas wojny. Wspaniałe rzeczy, które mówią o zielonej energii, powinniśmy odłożyć w czasie. Dziś walczymy o życie. To jednak nie przeszkadza w tym, aby budować fotowoltaikę i robić zieloną transformację. Sytuacja nie zwalnia nas z myślenia o przyszłości. Każda gmina może być energetycznie samowystarczalna – zauważył honorowy prezes pomorskiego PSL.
Krzysztof Trawicki został także zapytany o to, dlaczego tegoroczne święto ludowców odbędzie się w Sopocie. Jak podkreślał, decyzja ta ma wymiar symboliczny.
– Historycznie pierwszy zarząd PSL w województwie pomorskim powstał w Sopocie. Chcemy przekazać, że sytuacja w rolnictwie dotyczy też miast, bo one cierpią z tego powodu. Wystarczy zobaczyć, jak drastycznie rosną ceny. Dzisiaj najważniejszy jest spokój społeczny, który jest nam bardzo potrzebny, szczególnie w sytuacji, w której się znaleźliśmy. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku – wyjaśnił.
ua