Kolejne zarzuty dla radnego ze Słupska. Za sfałszowanie dokumentów grozi mu 5 lat więzienia

(fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś)

Słupski radny Kamil B. z kolejnymi zarzutami. Prokurator rejonowy w Słupsku Magdalena Gadoś potwierdziła, że rajca został doprowadzony i usłyszał zarzut sfałszowania dokumentu nadającego polskie obywatelstwo Ukraince.

Radny oferował pani Olenie pomoc w załatwieniu tej sprawy. – Zabrał mnie do Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku, gdzie dwie godziny siedziałam na korytarzu. Potem powiedział, że sprawa jest załatwiona. Wróciliśmy do Słupska pociągiem, a pan Kamil na ulicy wyjął z teczki dokument i powiedział „gratuluję” – opowiada reporterowi Radia Gdańsk poszkodowana kobieta.

Kilka tygodni później podczas próby wyrobienia dowodu osobistego okazało się, że dokument sygnowany rzekomo przez Kancelarię Prezydenta RP jest sfałszowany. Urząd Miejski w Słupsku zawiadomił prokuraturę. Kamil B. usłyszał zarzut posługiwania się sfałszowanym dokumentem, ale sytuacja się zmieniła.

– Kamil B. został doprowadzony do prokuratury celem uzupełnienia i zmiany postawionych zarzutów. Jest podejrzany o sfałszowanie nie później niż do dnia 22 lutego 2021 roku dokumentu nadającego obywatelstwo polskie obywatelce Ukrainy. Dokument z datą 27 listopada 2020 i zarzut dotyczy sfałszowania przez Kamila B. podpisu szefowej Kancelarii Prezydenta RP. Podejrzany nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień – informuje prokurator rejonowy w Słupsku Magdalena Gadoś.

Kamil B. został usunięty z Platformy Obywatelskiej. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.

KOLEJNY PROCES

Przed Sądem Rejonowym w Słupsku trwa proces, w którym Kamil B. jest oskarżony o płatną protekcję. Miał wziąć od pięciu mieszkańców miasta w sumie około 16 tysięcy złotych w zamian za obietnicę załatwienia mieszkań komunalnych.

Dziś słupski sąd wyłączył w części proces radnego Kamila B. Wnioskowała o to prokuratura. Podczas pierwszej rozprawy obrońca Kamila B. mecenas Paweł Skowroński zapowiedział, że jego klient ujawni współpracowników z ratusza w Słupsku. Powoływał się przy tym na bliskie, intymne stosunki z wysokim urzędnikiem samorządowym. Na przesłuchanie sąd wezwał prezydenta i zastępcę prezydenta Słupska. Wiceprezydent miasta Marta Makuch podkreśla, że informacje, na które powołuje się oskarżony, są absurdalne.

– My wraz z panią prezydent nie mamy nic do ukrycia, byłyśmy gotowe i jesteśmy gotowe zeznawać w tej sprawie w obecności świadków czy mediów. Sprawa jest naprawdę absurdalna, to jest decyzja sądu o wyłączeniu jawności. Ja mogę tylko podkreślić, że nie ma innej ścieżki niż oficjalna, formalna droga, zgodnie z przepisami i zasadami przyznawania mieszkań – zapewniała wiceprezydent Słupska.

Kamil B. nie przyszedł dziś do sądu. Grozi mu do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Przemysław Woś/mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj