Zbliża się sezon wakacyjny. Do Sopotu jak co roku przyjadą turyści z całej Polski i z zagranicy. Czy plaże w Sopocie są czyste i gotowe na przyjęcie urlopowiczów?
Izabela Heidrich z sopockiego magistratu zapewnia, że miasto dba o czystość. – Od 1 maja do 30 września sprzątanie sopockich plaż odbywa się codziennie – mechaniczne, z użyciem ciągnika z broną, do godziny 9:00, a ręczne w godzinach 9:00-20:00. Ich czystość jest też codziennie kontrolowana przez pracowników Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sopocie. Ilość dziennie zbieranych glonów w sezonie to nawet 30-40 ton dziennie. Roczny koszt sprzątania plaż miejskich wynosi 635 700 złotych netto – wymienia.
„PO PROSTU BRUDNO”
Jej deklaracje nie przekonują jednak mieszkańców Sopotu, którzy nie widzą efektów prac porządkowych na plażach.
– Trudno uwierzyć w to, co mówią władze, bo plaże po prostu są brudne – stwierdza 40-letni Tomasz, mieszkaniec miasta.
Pani Anna, sopocianka od urodzenia, sugeruje, że uprzątnięcie plaży wymaga więcej czasu. – Co prawda nie ma porozrzucanych papierów ani butelek, ale niedopałków od papierosów jest mnóstwo. Glony też nie są zbyt atrakcyjne – wskazuje.
SOPOCIANIE REZYGNUJĄ
Niektórzy mieszkańcy kurortu rezygnują z przebywania bezpośrednio nad morzem. Przykład stanowi pan Rafał.
– Nie chodzę na nasze plaże od lat. Wszędzie leżą „pety”, ludzie przychodzą z psami, a glonami, których jest coraz więcej, prawdopodobnie z powodu mariny, po prostu się brzydzę – mówi.
JEST CORAZ GORZEJ
Według mieszkańców Sopotu problem narasta z roku na rok. Władze miasta apelują do mieszkańców i turystów, żeby sprzątali po sobie, dbając o wspólny komfort.
Edyta Stracewska/MarWer