Sąd Okręgowy w Słupsku zgodził się dziś na wydanie Krzysztofa P. niemieckiemu wymiarowi sprawiedliwości, który oskarża go o spowodowanie śmierci dziecka. Za P. wydano Europejski Nakaz Aresztowania.
Do zdarzenia doszło w 2016 roku we Flensburgu. Czteromiesięczny chłopiec zmarł w szpitalu. Zatrzymany Krzysztof P. tłumaczył, że niemowlę zakrztusiło się mlekiem z butelki, a on próbował je ratować.
– Dziecko jadło mleko z butelki, tak je układaliśmy z partnerką, że jadło samo na boku – wyjaśniał podczas posiedzenia sądu Krzysztof P. – Byłem z nim sam i zaczęło się krztusić, robiłem sztuczne oddychanie, potrząsałem żeby zaczęło oddychać. Robiłem wszystko by je ratować, zadzwoniłem do kolegi żeby wezwał pogotowie, bo ja nie znam niemieckiego. Zabrali synka do szpitala i potem dostaliśmy informację, że dziecko nie żyje. Postanowiliśmy wrócić do Polski. Ja się nie ukrywałem, niemiecka policja powiedziała mi po przesłuchaniu, że jesteśmy wolni i możemy jechać do Polski.
Sędzia Aleksandra Szumińska dopytywała dlaczego mężczyzna nie informował niemieckiego wymiaru sprawiedliwości o zmianie miejsca pobytu i czy otrzymał akt oskarżenia z Niemiec. – Ja nic nie dostałem, ale się nie ukrywałem. Zmieniliśmy dwa razy mieszkanie, bo był remont. Ja mam na wychowaniu 4-letniego syna i 11-letnią córkę. Ona bardzo przeżyła moje zatrzymanie. Wróciliśmy do Polski, bo tu został pochowany nasz synek- wyjaśniał P.
Zarówno zatrzymany jak i jego pełnomocniczka mecenas Barbara Krupa-Włodarczyk nie sprzeciwiali się wnioskowi. Za Krzysztofem P. niemiecki wymiar sprawiedliwości wydał Europejski Nakaz Aresztowania. Polak ma zostać przekazany do Niemiec w ciągu dziesięciu dni.
Przemysław Woś/kan