138. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Liczba zabitych w rosyjskim ataku na Czasiw Jar wzrosła do 26

(Fot. PAP/Mykola Kalyeniak)

Wojska rosyjskie przygotowują się do aktywizacji działań bojowych na kierunkach kramatorskim i bachmuckim. Na północny zachód od Doniecka próbują poprzez działania szturmowe poprawić swoje położenie taktyczne. Kontynuują ostrzał na głównych odcinkach frontu w Donbasie. Na Morzu Czarnym i Morzu Azowskim zgrupowanie okrętów rosyjskich koncentruje wysiłki na atakowaniu ważnych obiektów infrastruktury cywilnej.

20:41 Sztab: w rosyjskim wojsku coraz więcej przypadków dezercji

W rosyjskim wojsku coraz częściej odnotowywane są przypadki dezercji i niepodporządkowywania się dowództwu – pisze w poniedziałek wieczorem Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Według sztabu armia rosyjska koncentruje główne wysiłki na „przejęciu ostatecznej kontroli” nad obwodem ługańskim, próbach okrążenia ukraińskich sił obrony w obwodzie donieckim oraz m.in. na utrzymaniu korytarza lądowego z anektowanym Krymem.

Sztab podaje, że ukraińskie siły odbiły szturm przeciwnika na kierunku Krasnopola, zmusiły też rosyjskie siły do ucieczki podczas podjętej przez nie próby ofensywy w kierunku Marjinki – czytamy.

W rosyjskich siłach okupacyjnych coraz częściej dochodzi do przypadków dezercji i jawnego niepodporządkowywania się dowództwu – relacjonuje ukraiński sztab

18:27 Prezydent Zełenski wniósł do parlamentu projekt ustawy o specjalnym statusie obywateli Polski

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wniósł do parlamentu projekt ustawy o specjalnym statusie obywateli Polski na Ukrainie – poinformowało w poniedziałek biuro prezydenta Ukrainy.

Jak podkreślono, projekt ustawy o „prawnych i socjalnych gwarancjach” dla obywateli Polski na Ukrainie to znak wdzięczności dla polskiego narodu za solidarność i wsparcie dla Ukrainy w warunkach rosyjskiej agresji zbrojnej oraz realizacja zasady wzajemności.

Zaznaczono, że przewiduje on analogiczne prawa i gwarancje do tych, przyjętych w marcu w Polsce w ramach ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy.

14:51 Ukraińskie MSW: Słowiańsk i Kramatorsk głównymi celami Rosjan w najbliższych tygodniach

Miasta Słowiańsk i Kramatorsk w obwodzie donieckim w Donbasie na wschodzie Ukrainy będą głównymi celami sił rosyjskich w najbliższych tygodniach – uważa doradca szefa ukraińskiego MSW Wadym Denysenko. Jak dodał, tam będą toczyć się najostrzejsze walki.

– Teraz główne wojskowe działania są na terytorium obwodu donieckiego. Rosjanie będą próbować iść na Słowiańsk i Kramatorsk. Wydaje się, że właśnie w tych miejscach będą najbardziej zaciekłe walki w najbliższych tygodniach – powiedział w poniedziałek w telewizji Espreso.

Przed wojną Słowiańsk liczył ponad 100 tys. mieszkańców, a Kramatorsk – ok. 150 tys.

Denysenko zaapelował do mieszkańców okupowanych terytoriów na południu Ukrainy o ewakuację. Ma to ułatwić pracę ukraińskim wojskowym podczas wyzwalania tych ziem.

14:24 Władze: liczba zabitych w rosyjskim ataku na Czasiw Jar wzrosła do 26

W rosyjskim ostrzale bloku mieszkalnego w mieście Czasiw Jar na wschodzie Ukrainy zginęło co najmniej 26 osób; dziewięć osób uratowano, lecz pod gruzami wciąż mogą znajdować się cywile – podała w poniedziałek po południu ukraińska Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (DSNS). W godzinach porannych informowano o 18 zabitych cywilach.

Akcja poszukiwawczo-ratunkowa jest kontynuowana. W operacji uczestniczy 55 funkcjonariuszy DSNS i siedem jednostek sprzętu, wspieranych przez dwa żurawie samochodowe i inne pojazdy zapewnione przez lokalne władze – czytamy w poniedziałkowych komunikatach DSNS.

Miasto Czasiw Jar w obwodzie donieckim zostało ostrzelane w sobotę wieczorem. Pociski spadły na blok mieszkalny, całkowicie zniszczono dwie klatki schodowe. W niedzielę DSNS oznajmiła, że siły wroga prawdopodobnie użyły czterech rakiet balistycznych krótkiego zasięgu typu Iskander. Początkowo miejscowe władze oceniały, że wróg zaatakował Czasiw Jar z systemów rakietowych Uragan.

– Każdy, kto wydaje rozkazy takich ostrzałów, i każdy, kto dokonuje ataków na zwykłe miasta, dzielnice mieszkalne, zabija całkowicie świadomie. Po takich ostrzałach (Rosjanie) nie będą mogli powiedzieć, że czegoś nie wiedzieli czy nie zrozumieli – oświadczył w niedzielę wieczorem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

14:18 Władze: ponad 7 tysięcy przedstawicieli struktur militarnych uważa się za zaginionych

Ponad 7 tysięcy członków ukraińskich struktur militarnych uważa się za zaginionych bez wieści – powiedział w poniedziałek ukraiński rzecznik do spraw osób zaginionych w szczególnych okolicznościach Ołeh Kotenko.

– Mówiąc o przedstawicielach struktur militarnych, muszę wyjaśnić, kogo mam na myśli. Są Siły Zbrojne Ukrainy, jest Służba Graniczna, jest Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, a to są różne instytucje. Siły Zbrojne Ukrainy informują o dwóch tysiącach zaginionych żołnierzy, nie wliczają zaginionych członków innych struktur siłowych. My mamy dane o miej więcej 7200 osobach. Na przykład pułk „Azow” – to Gwardia Narodowa (podporządkowana Ministerstwu Spraw Wewnętrznych) i wśród nich też są zaginieni bez wieści. Nie kontaktowali się z krewnymi, kiedy wyszli z Azowstalu – mówi Kotenko.

Według niego większość z zaginionych jest w niewoli. Jako przykład podaje żołnierzy 1 batalionu 36 brygady Sił Zbrojnych Ukrainy.

– Wiemy, że wywieziono ich do Rosji. Trzeba zdać sobie sprawę, ilu tam jest ludzi. Jeżeli ponad stu, to jasne jest, że w zasadzie cały batalion jest w niewoli. Nie ma z nimi kontaktu, dlatego uważani są za zaginionych bez wieści. Wcześniej czy później trafią na listę osób podlegających wymianie i wrócą do domu. To jeden z tych wypadków, kiedy wiemy na pewno, że zaginieni bez śladu są żywi – powiedział rzecznik.

Ołeh Kotenko został powołany na stanowisko rzecznika do spraw zaginionych w szczególnych okolicznościach 20 maja przez ukraińską radę ministrów. Stanowisko podlega ministrowi reintegracji terytoriów tymczasowo okupowanych. Działalność Ołeha Kotenki skupia się na zbieraniu informacji o zabitych, osobach które zaginęły bez wieści, oraz nielegalnie zatrzymanych przez okupanta. Kotenko ma już doświadczenie w podobnej działalności. W 2014 roku stanął na czele organizacji społecznej Grupa „Patriota”. Zajmowała się ona wymianą jeńców oraz poszukiwaniem żołnierzy ukraińskich, którzy zaginęli bez wieści podczas walk w Donbasie i w obwodzie ługańskim. Organizacji udało się uwolnić 300 osób.

13:32 Doradca mera Mariupola: jesienią rosyjskie władze planują w mieście powszechną mobilizację

– Z Mariupola należy uciekać, póki czas, ponieważ jesienią okupacyjne władze miasta planują rozpocząć tam powszechną mobilizację na wojnę z Ukrainą; na front pójdą wszyscy bez wyjątku. To nie ukraińska mobilizacja, gdzie wymagane są doświadczenie i specjalizacja wojskowa. Tutaj potrzeba mięsa armatniego – ostrzegł w poniedziałek, 11 lipca na Telegramie Petro Andriuszczenko, lojalny wobec Kijowa doradca mera Mariupola.

Samorządowiec przywołał także szereg innych argumentów, które przemawiają za jak najszybszym opuszczeniem miasta przez cywilów. W jego ocenie remont miejskiej infrastruktury nie będzie możliwy przed początkiem zimy, dlatego w wielu dzielnicach utrzymają się do tego czasu problemy z ogrzewaniem, dostawami wody, gazu i elektryczności. Nic nie wskazuje też na poprawę sytuacji w obszarze służby zdrowia.

– W Mariupolu nie ma praktycznie ani jednego pediatry, mammologa, specjalisty do spraw chorób zakaźnych, onkologa, nefrologa. Brakuje również terapeutów – przekazał doradca mera.

Petro Andriuszczenko zaznaczył, że do wyjazdu z okupowanego miasta powinno skłaniać również możliwe zamknięcie przez Rosjan korytarza humanitarnego do Zaporoża. Kolejnym argumentem jest postawa policji w Mariupolu, która nie ma zamiaru bronić Ukraińców i „pracuje dla okupantów”. – Bardzo szybko w mieście urosną w siłę grupy przestępcze” – ocenił samorządowiec.

Kolejnym argumentem na rzecz wyjazdu powinna być planowana kontrofensywa ukraińskich wojsk na południu kraju. – Działania zbrojne byłyby szczególnie niebezpieczne dla mieszkańców Mariupola, gdzie wróg rozmieszcza swoje pozycje na osiedlach, traktując cywilów jak żywe tarcze – wyjaśnił Petro Andriuszczenko.

W Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy panuje katastrofalna sytuacja humanitarna. Pomoc zapewniana przez samozwańczą miejską administrację (dostawy żywności, wody, środków higienicznych) wystarcza tylko dla niewielkiej liczby osób; utrzymuje się również zagrożenie wybuchem epidemii chorób zakaźnych, między innymi cholery.

Wadym Bojczenko, lojalny wobec Ukrainy mer Mariupola, wyraził na początku czerwca przypuszczenie, że szacowana wcześniej na około 22 tysięcy liczba mieszkańców miasta zabitych przez rosyjskie wojska może być znacznie zaniżona.

12:48 Władze Ukrainy: na okupowanym Krymie i południu kraju działa ruch oporu wobec Rosjan

Na okupowanym przez Rosję Półwyspie Krymskim, a także w zajętych przez wroga Chersoniu i Melitopolu na południu Ukrainy działa ruch oporu pod nazwą „Żółta wstążka”; podziemna organizacja zajmuje się między innymi rozpowszechnianiem proukraińskich ulotek i plakatów – oznajmiło w poniedziałek, 11 lipca przedstawicielstwo prezydenta Ukrainy na Krymie.

– Na półwyspie aktywiści rozklejają ulotki ze zdjęciem masowego antyrosyjskiego protestu na Krymie, który miał miejsce w lutym 2014 roku (podczas aneksji tego terytorium przez Kreml) i podpisami przypominającymi, że Krym stanowi część Ukrainy. W Sewastopolu rozpowszechniane są natomiast ulotki-ostrzeżenia dla okupantów, głoszące, że miasto jest przeciwko wojnie. Miejscowi partyzanci wiedzą, gdzie mieszka każdy okupant. Rosyjskich żołnierzy i ich lokalnych współpracowników ostrzega się, że czeka na nich odpowiedzialność za zbrodnie wojenne w Buczy, Mariupolu, Irpieniu i innych miejscach w Ukrainie – czytamy w komunikacie przedstawicielstwa głowy państwa, opublikowanym na portalu Facebook.

Jak przekazało przedstawicielstwo Kijowa na Krymie, „zorganizowany oddolnie ruch partyzancki” na okupowanym półwyspie „przekazuje prawdę o wojnie (Rosji z Ukrainą), a także zbiera informacje o przemieszczaniu się rosyjskich oddziałów i sprzętu wojskowego”.

W komunikacie powiadomiono również o kolejnych prześladowaniach Tatarów z Krymu na terytorium Rosji. Sąd w Rostowie nad Donem skazał na 13 lat pozbawienia wolności aktywistów Ernesta Ibrahimowa i Ołeha Fedorowa, natomiast Ismet Ibrahimow otrzymał wyrok 19 lat więzienia w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.

6 lipca Tamiła Taszewa, przedstawicielka prezydenta Ukrainy na Krymie, oznajmiła, że na półwyspie od czterech miesięcy trwa ukryta mobilizacja na wojnę z Ukrainą. Według niej odnotowano tam też 108 pochówków żołnierzy wroga, spośród których 56 prawdopodobnie miało ukraińskie obywatelstwo.

12:12 Ekspert: zasoby sowieckich pocisków rakietowych wystarczą rosyjskim wojskom do końca roku

Jeśli rosyjskie siły utrzymają tak dużą intensywność ostrzałów na Ukrainie, to można zakładać, że zasoby starych sowieckich pocisków rakietowych wystarczą im do końca tego roku – ocenił w poniedziałek ukraiński ekspert wojskowy Ołeksandr Koczetkow.

– Według przybliżonych szacunków, rosyjski arsenał tych starych rakiet liczy około 2-4 tys., a maksymalnie 5 tys. pocisków. Jest jednak zupełnie oczywiste, że całość spośród tych zasobów nie nadaje się do wykorzystania nawet po modernizacji – oświadczył Koczetkow, cytowany przez agencję UNIAN.

Jak dodał, gotowość Rosji do ostrzeliwania Ukrainy rakietami starego typu, utrzymująca się jeszcze co najmniej przez kilka miesięcy, oznacza zagrożenie dla „wszystkich ukraińskich miast”.

– Ponadto Rosjanie mogą w ciągu tygodnia wyprodukować kilka pocisków (balistycznych krótkiego zasięgu) typu Iskander. Linie montażowe (tych rakiet) nie pracują jednak w trybie ciągłym ze względu na brak komponentów, szczególnie podzespołów elektronicznych, których Rosja samodzielnie nie wytwarza – wyjaśnił analityk.

Podawane w ostatnich tygodniach przez ukraińskich i zachodnich ekspertów wojskowych dane na temat liczebności i stanu rosyjskich pocisków z czasów ZSRR znacząco się między sobą różnią. Rozbieżności wynikają z braku wiarygodnych, potwierdzonych informacji na temat wielkości arsenału Kremla.

W związku z sankcjami gospodarczymi, nałożonymi na Moskwę, siły rosyjskie zaczęły oszczędzać nowoczesne rakiety i ostrzeliwują Ukrainę przestarzałymi pociskami, których mają wciąż bardzo wiele – poinformował 1 lipca rzecznik prasowy lotnictwa wojskowego Ukrainy Jurij Ihnat.

W ocenie Ihnata na początku inwazji, pod koniec lutego i w marcu, wróg często wykorzystywał pociski manewrujące typu Ch-101 i Kalibr (SS-N-27 Sizzler w kodzie NATO) czy rakiety balistyczne krótkiego zasięgu Iskander (SS-26 Stone). Później doszło jednak do zmiany rosyjskiej taktyki, co było związane m.in. z zatopieniem przez Ukraińców krążownika Moskwa w połowie kwietnia (co ograniczyło możliwości prowadzenia ostrzałów z akwenu Morza Czarnego – PAP) i kolejnymi pakietami zachodnich sankcji gospodarczych, uderzających w przemysł zbrojeniowy Kremla.

Wcześniej doradca szefa ukraińskiego MSW Wadym Denysenko przekazał, że przywódca Rosji Władimir Putin „od kilku tygodni” bezpośrednio kieruje działaniami wojennymi na Ukrainie, co skutkuje wzrostem liczby ostrzałów ze strony wroga. Według urzędnika, który wypowiadał się 30 czerwca, tak duża intensywność ataków może jednak potrwać „maksymalnie miesiąc lub dwa”.

12:04 Sekretarz rady bezpieczeństwa o zachodniej broni: już zmienia bieg wojny

Zachodnia broń na froncie już zaczęła zmieniać bieg wojny z Rosją – ocenił w poniedziałek sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow. Jednocześnie władze w Kijowie nie przestają apelować o zwiększenie i przyspieszenie dostaw, zwłaszcza wyrzutni rakietowych typu HIMARS.

– Demoralizacja, demilitaryzacja i deokupacja to trzy najważniejsze efekty działania nowoczesnej zachodniej broni w ramach niszczenia punktów dowodzenia, sprzętu i składów amunicji raszystów (Rosjan) w ostatnim czasie – napisał na Telegramie sekretarz RBNiO.

Jego zdaniem precyzyjna zachodnia broń umożliwia niwelowanie przewagi ilościowej wojsk rosyjskich, jeśli chodzi o artylerię lufową i rakietową.

– Zachodnia broń dla Sił Zbrojnych Ukrainy już zmienia bieg wojny. A my jeszcze nawet nie zaczęliśmy – napisał Daniłow, z wyraźną aluzją do niedawnej wypowiedzi prezydenta Władimira Putina, który oświadczył, że Rosja na Ukrainie „jeszcze nawet niczego na poważnie nie zaczynała”.

W ostatnich tygodniach strona ukraińska donosi o kolejnych skutecznych atakach na rosyjskie punkty dowodzenia, bazy i składy amunicji. Takie ataki są możliwe dzięki otrzymaniu od USA i sojuszników wyrzutni rakietowych o większym zasięgu, systemów HIMARS i ich odpowiedników, które mogą razić cele na odległości do 70-80 km.

Kijów podkreśla jednak, że obecna ilość tego uzbrojenia nie umożliwia przełamania sytuacji na froncie. Kilka dni temu Daniłow informował, że na Ukrainie w walkach uczestniczy dziewięć takich systemów, lecz potrzebne są „dziesiątki”.

Jeszcze jeden rodzaj broni, który jest kluczowy to systemy ochrony powietrznej, które pozwolą Ukrainie skutecznie bronić się przed rosyjskimi atakami rakietowymi. Rosja w ostatnim czasie nasiliła te ataki, a ich ofiarami codziennie stają się ukraińscy cywile.

10:43 Doradca mera Mariupola: mieszkańcy okupowanego miasta pracują przy usuwaniu gruzu w zamian za kaszę i wodę

Mieszkańcy okupowanego Mariupola pracują w upale przy rozbiórce gruzów pozostałych po zrujnowanych budynkach; jedyna gwarantowana zapłata to talerz kaszy i butelka wody dziennie, bowiem pieniądze dla robotników albo są rozkradane, albo jest ich bardzo niewiele – zaalarmował w poniedziałek lojalny wobec Kijowa doradca mera miasta Petro Andriuszczenko.

– Okupacyjne (rosyjskie) władze zabezpieczyły środki finansowe na wynagrodzenia w wysokości 12 tys. rubli miesięcznie (ponad 900 zł – PAP) dla 900 osób pracujących przy rozbiórce gruzów. W rzeczywistości robotników jest trzy-cztery razy więcej. Właśnie w ten sposób kolaboracyjna administracja miasta, kierowana przez Kostiantyna Iwaszczenkę, stara się przekonać swoich rosyjskich mocodawców, że potrafi zarządzać – napisał Andriuszczenko na Telegramie.

Jak dodał samorządowiec, szef okupacyjnych władz i jego rodzina, a także funkcjonariusze rosyjskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych rozkradają w Mariupolu nie tylko pomoc humanitarną i olej napędowy, ale też pieniądze przeznaczone m.in. dla robotników.

W Mariupolu, na południowym wschodzie Ukrainy, panuje katastrofalna sytuacja humanitarna. Pomoc zapewniana przez samozwańczą miejską administrację (dostawy żywności, wody, środków higienicznych) wystarcza tylko dla niewielkiej liczby osób; utrzymuje się również zagrożenie wybuchem epidemii chorób zakaźnych, m.in. cholery.

Lojalny wobec Ukrainy mer Mariupola Wadym Bojczenko wyraził na początku czerwca przypuszczenie, że szacowana wcześniej na około 22 tys. liczba mieszkańców miasta zabitych przez rosyjskie wojska może być znacznie zaniżona.

10:35 Władze: trzy osoby zginęły, 28 rannych w rosyjskim ostrzale Charkowa

Co najmniej trzy osoby zginęły, a 28 zostało rannych w poniedziałkowym ostrzale Charkowa – powiadomił wiceszef biura (kancelarii) prezydenta Ukrainy Kyryło Tymoszenko. Celem ostrzału były dzielnice mieszkalne.

– Ucierpiało 28 osób, wśród nich dziecko w wieku 16 lat. Trzy osoby zginęły. Informacja jest aktualizowana, na miejscu trwa akcja służb ratowniczych – powiadomił Tymoszenko na Telegramie.

Do ataku doszło w poniedziałek o godzinie 10.20 czasu lokalnego (9.20 w Polsce). Według wstępnych ustaleń władz ukraińskich ostrzał był prowadzony z wyrzutni wieloprowadnicowych Smiercz. Wystrzelono co najmniej dziesięć pocisków.

– Pod ostrzałem znalazły się osiedla mieszkalne – zaznaczył Tymoszenko.

09:16 Władze: rosyjskie wojska przygotowują się do walk ulicznych w okupowanym Chersoniu

Lojalny wobec Kijowa doradca szefa władz obwodu chersońskiego Serhij Chłań oznajmił w poniedziałek, że rosyjskie wojska szykują się do walk ulicznych w okupowanym mieście Chersoń. Samorządowiec potwierdził tym samym doniesienia o planowanej ukraińskiej kontrofensywie na południu kraju.

– W Chersoniu siły wroga przerzuciły sprzęt wojskowy na lewy brzeg Dniepru i przygotowują się do walk w mieście. (…) Coraz bardziej mnie to niepokoi, ponieważ słyszę podobne alarmujące doniesienia już od kilku dni. Potyczki uliczne stanowią duże zagrożenie dla ludności cywilnej, (dlatego) mam nadzieję, że Rosjan uda się wyprzeć z Chersonia bez walki. Trzeba być jednak gotowym na wszystko – powiedział Chłań, cytowany przez agencję UNIAN.

Jak dodał doradca gubernatora, działania wroga mają też związek z ostatnimi ukraińskimi atakami na rosyjskie punkty dowodzenia i składy amunicji. Od piątku do niedzieli informowano o ostrzałach rosyjskich magazynów i stanowisk dowódczych w Czornobajiwce i Nowej Kachowce w obwodzie chersońskim. W rezultacie tych działań miało zginąć nawet ponad 20 wyższej rangi oficerów rosyjskich.

– Najpierw nasze wojsko uderzyło w magazyny okupantów w pobliżu linii frontu, potem najeźdźcy rozmieścili te składy bliżej Chersonia. Widzimy jednak precyzyjne ataki ukraińskich sił w (…) w Chersoniu, Chornobajiwce i Tawrijsku. (Rosjanie) zaczęli zatem przenosić (magazyny) jeszcze dalej – za Dniepr, do Nowej Kachowki, Oleszek. Ale nawet tam Ukraińcy je niszczą, co utrudnia przeciwnikowi dostarczanie amunicji i sprzętu bliżej linii frontu – oznajmił Chłań.

W niedzielę minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow poinformował w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „Times”, że prezydent Wołodymyr Zełenski wydał dowództwu wojskowemu rozkaz przeprowadzenia kontrofensywy i wyzwolenia terenów na południu kraju, położonych nad Morzem Czarnym. W ocenie Reznikowa odzyskanie tych obszarów ma kluczowe znaczenie dla ukraińskiej gospodarki, uzależnionej w dużym stopniu od eksportu żywności, głównie zbóż, drogą morską.

Obwodowe miasto Chersoń i niemal cały obwód chersoński znajdują się pod rosyjską okupacją od początku marca. Od kwietnia jakoby trwają przygotowania do przeprowadzenia tzw. referendum w sprawie przyłączenia tych obszarów do Rosji lub utworzenia zależnej od Moskwy tzw. Chersońskiej Republiki Ludowej. 25 maja prezydent Władimir Putin wydał dekret przewidujący uproszczony tryb nadawania rosyjskiego obywatelstwa mieszkańcom okupowanych terenów w regionach chersońskim i zaporoskim.

20 czerwca lojalny wobec Kijowa szef władz obwodu chersońskiego Hennadij Łahuta poinformował, że na zajętych przez wroga obszarach w tej części Ukrainy pozostało około 450-500 tys. osób.

08:17 Władze: rosyjski ostrzał na granicy obwodów ługańskiego i donieckiego; do walki wysyłani mieszkańcy okupowanych terenów

Wojska rosyjskie okupujące obwód ługański ostrzeliwują miejscowości na granicy z obwodem donieckim i bezskutecznie próbują atakować; do walki wysyłani są mieszkańców zajmowanych terenów – powiadomił w poniedziałek szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj.

„W nocy z 10 na 11 lipca Rosjanie przeprowadzili pięć ataków rakietowych oraz cztery zmasowane ostrzały artyleryjskie na miejscowości na granicy obwodów ługańskiego i donieckiego” – napisał Hajdaj na Telegramie.

Gubernator poinformował o zastosowaniu przez Rosjan lotnictwa, artylerii rakietowej i lufowej oraz o nieudanych próbach ataków w kierunku Siewierska i Słowiańska od strony Lisiczańska. „Już od ponad tygodnia te wysiłki są bezskuteczne; (Rosjanie) próbują atakować od strony Popasnej” – powiadomił.

Według Hajdaja, wojska rosyjskie wysyłają do walki tzw. żdunów, czyli tych, którzy oczekiwali nadejścia rosyjskiej władzy. „Oni niszczą wsie, gdzie być może mieszkają ich krewni” – napisał gubernator.

Hajdaj zaznaczył, że „codziennie nadchodzą wiadomości o utracie przez Rosjan kolejnych składów z amunicją”. Jak podawały ukraińskie władze, stało się to możliwe po otrzymaniu przez Ukrainę artylerii o większym zasięgu od krajów zachodnich.

Wojska rosyjskie wciąż jednak mają „duże zapasy” i ich możliwości nie zostały krytycznie ograniczone – ocenił Hajdaj.

7:58 Władze: liczba zabitych w rosyjskim ataku na Czasiw Jar wzrosła do 18

W rosyjskim ostrzale bloku mieszkalnego w mieście Czasiw Jar na wschodzie Ukrainy zginęło co najmniej 18 osób; sześć osób uratowano, lecz pod gruzami wciąż może znajdować się około 20 cywilów – podała w poniedziałek ukraińska Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (DSNS). Wcześniej informowano o 15 zabitych cywilach.

W ruinach budynku prawdopodobnie jest uwięzione jedno dziecko – dziewięcioletni chłopczyk. Trwają prace poszukiwawczo-ratunkowe, uprzątnięto już niemal 138 ton gruzu. W operacji uczestniczy 55 funkcjonariuszy DSNS i siedem jednostek sprzętu, wspieranych przez dwa żurawie samochodowe i inne pojazdy zapewnione przez lokalne władze – czytamy w porannym komunikacie DSNS.

Miasto Czasiw Jar w obwodzie donieckim zostało ostrzelane w sobotę wieczorem. Pociski spadły na blok mieszkalny, całkowicie zniszczono dwie klatki schodowe. W niedzielę DSNS oznajmiła, że siły wroga prawdopodobnie użyły czterech rakiet balistycznych krótkiego zasięgu typu Iskander. Początkowo miejscowe władze oceniały, że wróg zaatakował Czasiw Jar z systemów rakietowych Uragan.

„Każdy, kto wydaje rozkazy takich ostrzałów, i każdy, kto dokonuje ataków na zwykłe miasta, dzielnice mieszkalne, zabija całkowicie świadomie. Po takich ostrzałach (Rosjanie) nie będą mogli powiedzieć, że czegoś nie wiedzieli czy nie zrozumieli” – oświadczył w niedzielę wieczorem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

7:51 ISW: wojska rosyjskie prowadzą na Ukrainie ostrzały artyleryjskie, by przygotować grunt pod ofensywę

Rosyjskie wojska na Ukrainie mają przerwę operacyjną, ale wciąż prowadzą ciężkie ostrzały artyleryjskie na kluczowych obszarach, by przygotować grunt pod przyszłą ofensywę – ocenił amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).

Rosjanie prowadzą również ataki na ograniczoną skalę, by wybadać ewentualne słabości w ukraińskiej obronie. Przerwa operacyjna nie oznacza całkowitego wstrzymania działań wojennych, ale obecnie te działania mają charakter bardziej przygotowawczy – napisano w najnowszym raporcie Instytutu.

Wojska rosyjskie prawdopodobnie nasilają ataki rakietowe i artyleryjskie na północny zachód od Bachmutu w obwodzie donieckim, chcąc odciąć to miasto od kluczowych linii komunikacji naziemnej – zaznaczyli eksperci ISW.

Rosjanie przeprowadzili w niedzielę działania sondujące na ograniczoną skalę na północny zachód od Słowiańska, a także nieskuteczny atak z lądu na północ od Doniecka.

Rosyjskie dowództwo wojskowe w dalszym ciągu formuje ad hoc jednostki złożone z ochotników i osób zwerbowanych przez prywatne firmy wojskowe. W ich skład wchodzą między innymi kryminaliści oraz mężczyźni w wieku przekraczającym górną granicę dla tradycyjnego poboru – dodano w raporcie.

ISW zwraca również uwagę na narastający konflikt pomiędzy rosyjskim dowództwem wojskowym a rosyjskimi korespondentami wojennymi i blogerami, którzy krytykują sposób prowadzenia wojny przez Kreml. Według jednego z blogerów dowódcy wojskowi starają się uciszyć dziennikarzy naświetlających błędy i niepowodzenia rosyjskiej armii na froncie.

7:31 Doradca Zełenskiego: w kolejnym ukraińskim ataku na Czornobajiwkę zginęło 12 wyższych rangą oficerów z Rosji

W przeprowadzonym w sobotę 26. ataku na rosyjskie zgrupowanie w okupowanej Czornobajiwce na południu Ukrainy zginęło 12 wyższych rangą oficerów wroga, w tym generałowie i pułkownicy – poinformował w niedzielę wieczorem na Facebooku doradca ukraińskiego prezydenta Ołeksij Arestowycz.

Jak podkreślił, trzeba do tego dodać „dziesięciu (wyższych rangą rosyjskich oficerów), którzy ponieśli śmierć lub zostali ranni w (położonej) nieco bardziej na północ Nowej Kachowce”. Zniszczono tam „stanowisko dowódcze, magazyn uzbrojenia i kilkadziesiąt jednostek sprzętu wojskowego” – przekazał Arestowycz.

W niedzielę rzecznik władz obwodu odeskiego Serhij Bratczuk oznajmił, że w niedawnym ukraińskim ataku na rosyjskie magazyny w okupowanej Nowej Kachowce w regionie chersońskim zginęło ponad 100 rosyjskich żołnierzy, a około 200 zostało rannych. Bratczuk powiadomił, że celem ostrzału był punkt dowodzenia wroga i skład pocisków obrony przeciwlotniczej.

Lotnisko w Czornobajiwce pod Chersoniem, na południu Ukrainy, jest kontrolowane przez siły rosyjskie od 27 lutego. Już w pierwszym dniu rosyjskiej okupacji Ukraińcy ostrzelali tam najeźdźców z dronów Bayraktar. Potem – z zadziwiającą dla wielu ekspertów wojskowych regularnością – niszczyli tam umieszczane przez Rosjan śmigłowce i inny sprzęt.

Analitycy szukali wyjaśnień tego „fenomenu” – część z nich argumentuje, że agresorzy używają Czornobajiwki, ponieważ nie mają wyjścia, a lotnisko nieopodal Chersonia to jedyne odpowiednie miejsce do przerzucania uzbrojenia z Krymu. Inni twierdzą, że przyczyną jest, wielokrotnie już ujawniana w czasie inwazji, „specyfika” rosyjskiego dowodzenia – ktoś z daleka wydaje rozkaz, a wojskowi muszą go wypełnić.

Już w drugiej połowie marca prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ocenił, że „Czornobajiwka przejdzie do historii wojen”.

– To miejsce, w którym rosyjscy żołnierze i ich dowódcy pokazali, jacy są – niekompetentni, gotowi wysyłać swoich ludzi na śmierć – podkreślił wówczas szef ukraińskiego państwa.

7:21 Sztab Generalny: odparte rosyjskie ataki pod Słowiańskiem i na zachód od Doniecka

O odparciu rosyjskiego szturmu pod miejscowością Krasnopilla na północ od Słowiańska i nieudanej próbie ataku przeciwnika w rejonie Marjinki na południowy zachód od Doniecka powiadomił w poniedziałek rano Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Sztab odnotowuje „oznaki przygotowań pododdziałów przeciwnika do aktywizacji działań bojowych na kierunkach kramatorskim i bachmuckim”. Na północny zachód od Doniecka wojska rosyjskie próbują poprzez działania szturmowe poprawić swoje położenie taktyczne.

Rosjanie kontynuują ostrzał pozycji ukraińskich wzdłuż linii styczności na głównych odcinkach frontu w Donbasie przy wykorzystaniu artylerii lufowej i wyrzutni wieloprowadnicowych, a także lotnictwa.

Na południu Ukrainy przeciwnik „koncentruje wysiłki na niedopuszczeniu do natarcia Sił Zbrojnych Ukrainy”, m.in. poprzez ostrzał miejscowości przy linii frontu.

Na Morzu Czarnym i Morzu Azowskim zgrupowanie okrętów rosyjskich „koncentruje wysiłki na atakowaniu ważnych obiektów infrastruktury cywilnej pociskami manewrującymi, blokowaniu działań i środków” sił ukraińskich.

W gotowości do ataków rakietowych przeciwnik utrzymuje dwie jednostki pływające uzbrojone w rakiety Kalibr – podał Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

7:05 Batalion Kobiet liczy już 2,5 tys. osób, są wśród nich Polki; „musimy pomagać naszym wojskowym”

Musimy pomagać naszym wojskowym – naszym mężom, braciom i ojcom. W ciągu trzech miesięcy dołączyło do nas 2,5 tys. kobiet, których cały wysiłek i poświęcenie są dziś skoncentrowane na wschodzie Ukrainy – mówi w rozmowie z PAP Alona Danyłowa, założycielka organizacji Batalion Kobiet (Women’s Battalion).

– W moim przypadku jest to mąż i 18-letni brat – mówi Danyłowa, odpowiadając na pytanie o znajdujących się na froncie członków jej rodziny.

– Przed powołaniem organizacji znałam pięć z jej obecnych członkiń. Szybko skrzyknęłyśmy koleżanki i w pierwszych dniach było nas 50. Dziś Batalion Kobiet tworzy 2,5 tys. dziewczyn – podstawę stanowią mieszkające w kraju i za granicą Ukrainki, ale jest wśród nas także wiele osób spoza Ukrainy, w tym Polki – wyjaśnia rozmówczyni PAP.

Podstawowymi celami Batalionu Kobiet są wspieranie ukraińskiej armii sprzętem nieśmiercionośnym oraz przypominanie społeczności międzynarodowej o tym, że wojna na Ukrainie wciąż trwa.

– Ściągamy na Ukrainę sprzęt, który nie jest bronią – noktowizory, ochraniacze, generatory prądu i inny nieśmiercionośny sprzęt taktyczny. Mamy listę konkretnych produktów, o których żołnierze informują nas, że są potrzebne – tłumaczy.

– Przy przewożeniu sprzętu przez granicę pokazujemy dokumenty wystawione przez oddziały, do których ma on trafić. Tak współpracowałyśmy m.in. z pułkiem Azow – ich dowódca wystawiał pisma, w których potwierdzał, że ten konkretny, dajmy na to, noktowizor jest im potrzebny. My próbowałyśmy go potem zdobyć i wtedy – mając taki dokument – bez problemów przewoziłyśmy (sprzęt) przez granicę – wyjaśnia założycielka organizacji.

Mówiąc o prowadzonej przez Batalion kampanii informacyjnej, Danyłowa wskazuje, że podstawową platformą są media społecznościowe.

– Tam promujemy to, co robimy, szerzymy wiedzę na temat sytuacji w kraju i zbieramy środki na pomoc dla wojska – podkreśla.

– Ludzie muszą po prostu zrozumieć, że Ukraina jest sercem Europy, że wojna musi być nadal światowym tematem numer jeden, a nie – jak obecnie – problemem jednym z wielu. Putin, jeśli nie zostanie zatrzymany tutaj, pójdzie przecież dalej – apeluje kobieta.

Zapytana o problemy, z jakimi borykają się obecnie wolontariuszki, rozmówczyni PAP przyznaje, że „największym wyzwaniem jest to, że ludzie są zmęczeni, przyzwyczaili się do wojny i bardzo trudno jest pozyskiwać środki na wsparcie armii”.

– Na początku problem polegał na tym, że miałyśmy dużo pieniędzy, ale nie mogłyśmy nic za nie kupić, bo popyt na sprzęt był tak ogromny. Dziś sytuacja się odwróciła – sprzętu jest dużo, a pieniędzy mało – dodaje.

– Ukraińcy, którzy tak mocno pomagali na początku, wyczerpali swoje środki. Tak ważne jest więc dla nas zwracanie się do obywateli innych państw – wyjaśnia Danyłowa.

07:01 NASAMS pomoże bronić ukraińskich miast przed rosyjskimi rakietami

Norwesko-amerykański system obrony powietrznej NASAMS strzeże nieba nad Waszyngtonem i instalacjami w wielu państwach świata. Niedługo będzie chronił też miasta Ukrainy. Zdaniem ekspertów, jego główną rolą będzie powstrzymywanie rosyjskich pocisków manewrujących.

1 lipca Pentagon oficjalnie ogłosił, że USA zakupi dla Ukrainy dwa systemy NASAMS (National Advanced Surface to Air Missile System), spełniając od dawna wyrażane prośby Kijowa o przysłanie zachodnich systemów obrony powietrznej.

Skrót NASAMS oznacza Narodowy Zaawansowany System Pocisków Rakietowych Ziemia-Powietrze i jest jednym z szeroko używanych na świecie systemów obrony powietrznej średniego zasięgu. Pierwotnie pierwszy człon nazwy brzmiał „norweski” zamiast „narodowego”, bo to właśnie tam stworzona została ta broń; w USA zmieniono ją po tym, jak system wszedł do amerykańskiej służby jako główny element obrony przestrzeni powietrznej nad Waszyngtonem, najbardziej strzeżonego odcinka nieba na świecie.

Główną koncepcją systemu było przystosowanie standardowych amerykańskich rakiet powietrze-powietrze średniego zasięgu, AIM-120 AMRAAM, do wystrzeliwania z wyrzutni naziemnych, choć późniejsze wersje przystosowano też do wykorzystywania innych pocisków.

Na jeden system składa się wyrzutnia lub wyrzutnie z rakietami połączone sieciowo z radarem AN/MPQ-64 Sentinel, czujnikiem optycznym w podczerwieni i stanowiskiem dowodzenia. Według portalu technologicznego The Drive, sieciowość systemu jest jedną z jego zalet, która czyni go trudniejszym do zniszczenia przez wroga. Zaletą jest też szeroka gama możliwych do użycia i szeroko używanych przez państwa zachodnie rakiet, od AMRAAM po niemieckie IRIS-T. W kontekście Ukrainy może to mieć znaczenie w perspektywie zapowiedzi dostarczenia przez Niemcy własnych naziemnych wyrzutni IRIS-T.

Pierwsza wersja systemu została wprowadzona w 1998 r., zaś najnowsza – NASAMS 3 – w 2019 r. Choć nie wiadomo, którą z wersji systemu otrzyma Ukraina, to jego zasięg nie przekracza kilkudziesięciu kilometrów (w najbardziej zaawansowanej wersji, z rakietami AMRAAM-ER, zasięg to ok. 80 km).

Jak mówi PAP Karl Mueller, ekspert ośrodka RAND Corporation, charakterystyka ta – wraz ze zdolnością przechwytywania nisko lecących obiektów – wskazuje na potencjalną rolę, jaką system odegra na Ukrainie.

– Spodziewam się, że główną rolą NASAMS będzie obrona ośrodków miejskich – jak np. Kijowa – przed rosyjskimi pociskami manewrującymi – mówi Mueller. Dodaje, że podobną rolę NASAMS pełni w innych krajach, gdzie jest używany, m.in. do obrony Waszyngtonu, Dżakarty, a także norweskich czy katarskich baz wojskowych.

Jak zaznacza Mueller, nie spodziewa się, by NASAMS był używany do zestrzeliwania samolotów, bo te – z uwagi na wciąż skuteczne systemy obrony powietrznej, jakie posiada Ukraina – rzadko zapuszczają się w głąb teryrorium Ukrainy. Spustoszenia dokonują natomiast wystrzeliwane przez nie z daleka pociski manewrujące, takie jak te, które uderzyły w ostatnich tygodniach na budynki cywilne i zakłady w Kijowie, Odessie, czy Krzemieńczuku.

Podobnie uważa płk David Shank, były dowódca Akademii Artylerii Obrony Powietrznej US Army w Forcie Sill w Oklahomie.

– Krótko mówiąc, dodanie jakichkolwiek zdolności artylerii obrony powietrznej da ukraińskim siłom zbrojnym możliwość obrony większej liczby kluczowych obiektów. Poprzez dodanie NASAMS, systemu obrony przed pociskami manewrującymi, ukraińskie siły zbrojne mogą użyć go do ochrony skupisk ludności, węzłów dowództwa i kontroli, baz lotniczych, czy centrów logistycznych – mówi Shank.

Nie jest jasne, jak szybko NASAMS trafi na Ukrainę. Jak powiedział dziennikarzom wysoki rangą przedstawiciel Pentagonu, procedura pozyskania systemu – tj. zakup z zewnątrz, a nie transfer bezpośrednio z magazynów sił USA – oznaczać może „tygodnie albo nawet miesiące”. Innym czynnikiem jest szkolenie: według płk Shanka, jest to również kwestia „co najmniej tygodni”.

– Szkolenie z NASAMS wymagałoby minimum kilku tygodni dla doświadczonych żołnierzy artylerii przeciwlotniczej. Podobnie jak Patriot, te systemy są bardzo techniczne i wymagają połączenia kilku komponentów. To oznacza, że do jego obsługi potrzeba wielu żołnierzy, ustalenia zdekonfliktowanego obrazu przestrzeni powietrznej by uniknąć zestrzeliwania przyjaznych sił – mówi emerytowany oficer.

Jak jednak dodaje, ze względu na niewielką liczbę rodzajów latających nad Ukrainą załogowych statków powietrznych, powinno to skrócić czas potrzebny na szkolenie.

Według Muellera, choć NASAMS nie jest tak dobrze znany jak amerykański Patriot, to jest on jednym z najszerzej używanych systemów w swojej klasie. W ostatnim czasie system kupiła m.in. Litwa i Katar, a zaintesowanie wyrażała też Estonia. Producenci NASAMS – norweski Kongsberg i amerykański Raytheon – składali też ofertę Polsce w ramach programu Narew, ale ostatecznie polski MON wybrał brytyjski CAMM.

Ekspert uważa też, że dostarczenie dwóch systemów na Ukrainę jest prawdopodobnie tylko początkiem podobnych dostaw zachodnich systemów przeciwlotniczych. Jak dodaje, jest to podytkowane m.in. zmniejszającą się dostępnością post-sowieckich platform, takich jak systemy Buk czy S-300.

– To jest znak, że USA i Zachód oczekują, że ta wojna jeszcze potrwać i jest to ruch z myślą o dłuższej perspektywie, zważywszy na to, ile zajmuje przeszkolenie. Myślę, że to będzie początek procesu przestawiania Ukrainy na NATO-wskie systemy uzbrojenia w tym obszarze – mówi Mueller.

PAP/aKa/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj