W poniedziałek Sopocki Klub Tenisowy wygrał sądową batalię z miastem Sopot. Sąd Apelacyjny w Gdańsku oddalił apelację miasta od wyroku, który w 2021 roku zobowiązał gminę do przekazania w użytkowanie wieczyste terenu kortów. Poniedziałkowy wyrok jest ostateczny.
Sopocki Klub Tenisowy, który od lat walczy o prawo do użytkowania wieczystego terenu kortów, na poniedziałkowy wyrok czekał od dawna. Sąd Apelacyjny w Gdańsku oddalił w poniedziałek apelację Gminy Miasta Sopot od wyroku, który potwierdził prawidłowość i skuteczność złożonego przez stowarzyszenie oświadczenia woli o ustanowieniu użytkowania wieczystego terenu kortów. Ustalenia Radia Gdańsk potwierdza, reprezentujący SKT, adwokat Łukasz Syldatk.
– Sąd Apelacyjny potwierdził, że prawo użytkowania wieczystego gruntów i własności budynków powstało i przysługuje Sopockiemu Klubowi Tenisowemu – mówi pełnomocnik SKT i dodaje, że wyrok jest prawomocny. – Ostatecznie Sąd Apelacyjny potwierdził, że brak jest podstaw do kwestionowania prawa użytkowania wieczystego przez Gminę Miasta Sopot.
W postępowaniu, które Sopot wytoczył przeciwko Sopockiemu Klubowi Tenisowemu na koniec grudnia 2016 roku, urzędnicy domagali się stwierdzenia przez sąd, że nie ma ona obowiązku składania „oświadczenia woli” odnośnie do oddania w użytkowanie wieczyste terenu kortów. Urzędnicy chcieli też, by SKT pozbawić możliwości żądania od miasta ustanowienia takiego prawa, mimo że już w na początku 2007 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku zobowiązał miasto do dokończenia formalności związanych kortami i podpisanie umowy z Sopockim Klubem Tenisowym. Wyrok ten w grudniu 2007 roku podtrzymał gdański Sąd Apelacyjny.
SOPOT PRZECIW WYROKOM
Formalne dokończenie sprawy kortów na drodze sądowej nie było możliwe aż do grudnia 2011 roku – jak wynika z kolejnych wyroków z 2008 i 2009 roku Sąd Rejonowy w Sopocie oddalał wnioski o wpis prawa użytkowania wieczystego. Przyczyną był brak określenia terminu użytkowania spornego terenu przez SKT.
Wyroki z 2007 roku udało się doprecyzować dopiero w grudniu 2011 roku. Sąd Okręgowy w Gdańsku dokonał wówczas tzw. wykładni wyroku z 13 lutego 2007 roku. Mówiąc wprost, sąd wyjaśnił, że nieruchomości objęte prawem wpisu powinny należeć do Sopockiego Klubu Tenisowego przez okres 99 lat.
Gdy prawo SKT do użytkowania kortów zostało określone przez sądy – w tym Sąd Najwyższy w 2009 roku – zaczęły się problemy stowarzyszenia SKT, które korty dzierżawiło od 27 lipca 1982 roku, a umowa zawarta została na czas nieokreślony.
W 2015 roku prezydent Sopotu Jacek Karnowski, sprawujący nadzór nad wszystkimi stowarzyszeniami zarejestrowanymi w mieście, rozwiązał umowę dzierżawy, powołując się na „rażące naruszanie przez dzierżawcę postanowień umowy”. Władze Sopotu doprowadziły też, korzystając z uprawnień nadzorczych, do zawieszenia zarządu stowarzyszenia (październik 2015), a w lutym 2016 roku ustanowiono kuratora, by kilka miesięcy później sąd ogłosił upadłość dłużnika SKT.
Z akt sprawy dowiadujemy się, że zaogniający się spór zwrócił też uwagę wymiaru sprawiedliwości. 30 września 2016 roku referendarz sądowy sporządził ostrzeżenie, którego celem miało być „zabezpieczenia skutecznego przeniesienia prawa użytkowania wieczystego”. W ostrzeżeniu referendarz ujawnił, że wyrok z 2007 roku zastępuje „oświadczenie woli Gminy Miasta Sopotu”.
Ponieważ SKT znajdowało się formalnie w stanie upadłości, stowarzyszeniem zarządzał syndyk. I jemu 20 lipca 2017 roku prezydent Sopotu odmówił wydania dokumentów niezbędnych do dokonania wpisu i realizacji prawomocnego wyroku sądu. Decyzję tą uchylił trzy miesiące później Wojewódzki Inspektor Nadzoru Geodezyjnego i Kartograficznego i zobowiązał Jacka Karnowskiego do wydania dokumentacji, o którą syndyk starał się następnie od listopada 2017 roku.
Sopoccy urzędnicy przegrywali kolejne postępowania: przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Gdańsku, Naczelnym Sądem Administracyjnym, Sądem Apelacyjnym w Gdańsku i Sądem Najwyższym – ale mimo to Jacek Karnowski nadal odmawiał wykonania wyroku sądu i decyzji Inspektora Nadzoru Geodezyjnego.
STAN OBECNY
Obecnie Sopocki Klub Tenisowy został już wpisany do ksiąg wieczystych jako użytkownik przeważającej części terenu kortów. Wypis i wyrys – czyli dokumenty niezbędne do dokonania wpisu – wydali ostatecznie miejscy urzędnicy. Zrobili to jednak pod przymusem i to dopiero po tym, jak Sopocki Klub Tenisowy złożył w tej sprawie zawiadomienie w prokuraturze.
Jak mówi obecny prezes SKT, Bartłomiej Białaszczyk, ma on nadzieję, że poniedziałkowa decyzja sądu i fakt wpisania SKT do ksiąg wieczystych pozwolą wrócić na korty.
– Sąd kategorycznie stwierdził, że pan prezydent nie dotrzymywał zasad współżycia społecznego i dopuścił się łamania prawa w stosunku do Sopockiego Klubu Tenisowego, blokując nam ujawnienie prawa do użytkowania wieczystego sopockich kortów – mówi prezes SKT, dodając że w jego opinii Jacek Karnowski nadal blokuje stowarzyszeniu dostęp do obiektów. – Wynajmuje ten obiekt Sopot Tenis Klubowi za 350 złotych miesięcznie, a od nas żąda 6,5 miliona złotych. To kwota, którą prezydent wyciągnął z kapelusza. Zastanawiamy się nad zawiadomieniem do prokuratury w tej sprawie – kwituje Białaszczyk.
MIASTO NIE SKŁADA BRONI
Pytania w sprawie poniedziałkowego wyroku sądu i planów miasta w tej sprawie skierowaliśmy do Urzędu Miasta w Sopocie. W odpowiedzi otrzymaliśmy oświadczenie prezydenta Jacka Karnowskiego, które publikujemy w całości.
„Powrót na sopockie korty grupy z byłym prezesem SKT, prawomocnie skazanym za okradanie własnego klubu, nie jest dobrym sygnałem. Ludzie ci, w imieniu klubu, zaciągali wielotysięczne pożyczki od firm powiązanych z kapitałem rosyjskim. Przez ostatnie lata udało nam się razem z całą radą miasta ochronić korty przed tymi inwestorami i planami zabudowy historycznych terenów kortów apartamentowcem. Będziemy robić wszystko, co jest zgodne z prawem, aby ta grupa nie zniszczyła sopockich kortów”.
Edyta Stracewska/jk