Możemy dać tylko to, co nam zbywa. Nigdy nie powinno się dzielić tak, żebym ja głodował – mówił na antenie Gość Dnia Radia Gdańsk, którym był Jerzy Borowczak, poseł Platformy Obywatelskiej. W rozmowie prowadzonej przez Michała Pacześniaka odniósł się też między innymi do słów Donalda Tuska o „wyprowadzeniu” Adama Glapińskiego z Narodowego Banku Polskiego.
– Prezes Narodowego Banku Polskiego powinien się szanować. Widać, że się nie szanuje. U pana Glapińskiego zadziałały emocje. Inaczej go kiedyś oceniałem, uważałem za człowieka prawego. Jego prognozy się nie sprawdzają. To budzi dużo emocji. Mówimy, że jest wybrany nielegalnie. Do sądu rzadko chodzi się po sprawiedliwość, raczej po wyrok – mówił Borowczak.
W czwartek prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o wakacjach kredytowych. W parlamencie projekt ten uzyskał wcześniej zdecydowaną większość głosów. Poparli go także przedstawiciele Platformy Obywatelskiej.
– Gdyby był inny prezes NBP, inflacja byłaby w granicach 5, a nie 15 procent. Tak mówią fachowcy. Nasz projekt był taki, żeby zamrozić raty dla spłacających na poziomie grudnia 2021. To byłoby optymalne. To, że ktoś nam odłoży spłatę, ucieszy na chwilę. To jak z zębem: weźmiemy tabletkę, przestanie boleć. Ale potem trzeba go i tak usunąć – zaznaczył „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
W rozmowie poruszony został także temat solidarności energetycznej. Poseł został zapytany o to, czy Polska powinna dzielić się gazem z Niemcami.
– Nie mamy czym się dzielić. Czemu nie powiedziano, że rezerwy są na miesiąc? Nie mamy kontraktu z Norwegami. Niemcy już to zrobili. Co z tego, że ruszy Baltic Pipe? Dlaczego to zaniedbujemy? Widzę, co się dzieje. Jesteśmy parę kroków do tyłu – komentował.
– Możemy dać tylko to, co nam zbywa. Tak powinien zachowywać się dobry gospodarz i ojciec narodu. Nigdy nie powinno się dzielić tak, żebym ja głodował. To bez sensu. Już gdy kończyły się nasze rządy, przyjeżdżali Czesi i próbowali rozmawiać o tym, co zrobimy z Turowem. Oni chcieli wtedy 50 milionów złotych na zabezpieczenia. Jak minister polskiego rządu mógł przedłużyć wydobycie do 2040 roku? Każdy by się wzburzył. Nasi ministrowie są z łapanki albo ze zdrady. Nie są kompetentni – ocenił „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
Poseł odniósł się również do najnowszych sondaży, według których Zjednoczona Prawica zdobyłaby najwięcej głosów w wyborach.
– Tak to wygląda. Jeżdżę po Polsce, mam takie zadanie. Rozmawiam z moją rodziną. Oni mówią, że mają czternastkę i piętnastkę. Ludzie lubią dostawać, nawet długopis. Chętnie wyciągają rękę i biorą. Pieniądze potrafią trafić do ludzi – podkreślał.
ua