Workation, czyli połączenie wczasów z pracą. „To coś dla bardzo dobrze zorganizowanych osób”

(fot. Radio Gdańsk)

Pandemia sprawiła, że część pracowników przestawiła się na tryb pracy zdalnej. Coraz większą popularność zyskują workation, czyli łączenie pracy i wakacji w ciepłych krajach. Kto najczęściej decyduje się na taką pracę i kto może sobie na nią pozwolić? M.in. o to Olga Zielińska zapytała w audycji „Ludzie i Pieniądze” Cezarego Maciołka, prezesa Grupy Progres, i dr. Dariusza Wieczorka, ekonomistę z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego.

– Workation cieszą się coraz większą popularnością. Duży wpływ na to miała pandemia i rozwój środków szeroko rozumianej komunikacji. Widzimy trend, który występuje w branżach, gdzie workation są możliwe, szczególnie są to zawody związane z szeroko rozumianymi nowoczesnymi usługami dla biznesu i branża IT. Bardzo często wybierane są destynacje, gdzie przede wszystkim gwarantowana jest pogoda i łączność. To forma współpracy między pracodawcą a pracownikiem dla osób, które charakteryzują się bardzo dobrą organizacją pracy, sposobem zarządzania sobą w czasie i dużą determinacją do tego, by mieć opcję połączenia spędzenia czasu z rodziną i wyłuskania czasu dla pracy. Bardzo często podnosi to efektywność – powiedział Maciołek.

– Fascynujące są lata 20. XXI wieku. Właściwie gdyby nie pandemia, która wybuchła dwa lata temu, pewnie byśmy jeszcze czekali na upowszechnienie pracy zdalnej. Tymczasem wiele firm siłą rzeczy musiało przejść na tryb zdalny i na tym pozostało. Pracodawcy też na tym skorzystali, np. zmniejszając koszty powierzchni biurowych. Problemem przy pracy zdalnej, bez względu czy jesteśmy na wyspie, czy w kuchni u siebie w domu, jest kwestia kontroli wydajności pracowników. Ale oczywiście zarządzanie przez cele, nota bene znane od 70 lat, upowszechnia się coraz bardziej. Nie tylko w korporacjach międzynarodowych, ale też w polskich firmach. Być może taka jest właśnie przyszłość, że będziemy pracowali zdalnie – zauważył Wieczorek.

W audycji rozmawiano również o ukraińskich firmach spożywczych, które zamierzają wejść do sieci handlowych w Polsce. To dobra informacja zarówno dla mieszkających w Polsce Ukraińców, jak i polskich konsumentów. Co jednak na to polscy przedsiębiorcy? Czy ukraińskie firmy będą dla nich konkurencją?

am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj