Prokuratura Krajowa poinformowała, że w ramach śledztwa w sprawie zatrucia Odry przesłuchano 220 świadków, dokonano oględzin, zostali powołani biegli, zabezpieczono nagrania z monitoringu i dokumentację. Przeprowadzono też kontrole zakładów położonych wzdłuż rzeki. Jak podano, na razie przyczyny katastrofy nie są znane. W tej sprawie część próbek pobranych z Odry przekazano też do zagranicznych laboratoriów. – Być może to przyspieszy ustalenie powodu katastrofy ekologicznej – tak twierdzi dr Włodzimierz Golus z wydziału Oceanografii i Geografii Uniwersytetu Gdańskiego.
Jak mówił w rozmowie z Anną Rębas, wyniki tego śledztwa mogą się okazać zaskakujące, bo wodę systematycznie zatruwają leki, chemia, mikroplastik, a nawet hormony. – Jestem bardzo ostrożny, żeby zgadywać, co mogło być przyczyną. Natomiast pojawiają się głosy ekspertów, które mówią o tzw. zanieczyszczeniu biologicznym. Jest to możliwe, że przy tak wysokiej temperaturze, dużej żyzności wody w Odrze oraz jakimś dodatkowym czynniku – wyliczał.
– Odra nie należy do małych rzek, tej substancji musiało się dostać całkiem sporo. Wody Polskie poinformowały, że nie było dużych zrzutów ze zbiorników retencyjnych. Nie rozumiem tego. Przecież zbiorniki retencyjne nie są źródłem zanieczyszczeń. Wydaje mi się, że chodzi o punktowe, jednorazowe zanieczyszczenie, ale nie wiemy, dopóki nie znajdziemy tej substancji – tłumaczył.