Platforma Oburzonych chce walczyć z wieloma problemami społecznymi, takimi jak bieda czy bezrobocie- w tej kwestii może liczyć na nasze poparcie. Leszek Miller komentuje sobotni zjazd oburzonych w Gdańsku. Szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie zamierza jednak popierać jednego z głównych postulatów politycznych sobotniego spotkania – wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych. Zdaniem Leszka Millera okręgi jednomandatowe, wbrew temu co się o nich mówi, utrwalają dominację partii politycznych, a nie ją osłabiają.
Nieco inne podejście były premier ma do innego postulatu Platformy Oburzonych, który w sobotę podnoszono najgłośniej – konieczności przeprowadzenia referendum, jeśli tylko obywatele zbiorą wystarczającą liczbę podpisów. Obecnie, pomimo dostarczenia list z podpisami, zgodę na referendum musi jeszcze wyrazić parlament. Tak było choćby w przypadku wniosku o referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego.
Myślę, że trzeba wykonać jakiś ruch w kierunku zwiększenia wpływu opinii publicznej, obywateli na rządzących, mówi Miller. Zdaniem Milera niewielkie są szanse na to, że Platforma Oburzonych przerodzi się w ruch polityczny, ponieważ wewnątrz niej panuje olbrzymia rozbieżność poglądów i opinii.