Elblążanie odwołali swoje władze. W niedzielnym referendum 98% głosujących zdecydowało o skróceniu kadencji prezydenta Elbląga Grzegorza Nowaczyka oraz Rady Miasta. Głosowały 24 tysiące mieszkańców. By referendum było ważne, wystarczyły 22 tysiące. Do głosowania doprowadziła grupa referendalna pod nazwą „Wolny Elbląg”. Aktywiści zebrali odpowiednią liczbę podpisów pod wnioskiem i doprowadzili do głosowania.
Prezydentowi i Radzie Miejskiej zarzucano brak spełnienia obietnic wyborczych oraz złe zarządzanie miastem. Na złą ocenę władz złożyło się także rosnące bezrobocie i brak nowych inwestycji. Teraz, po rozpatrzeniu ewentualnych protestów, premier powoła dla miasta zarząd komisaryczny do czasu wyboru nowych władz. Jak dowiedział się nasz reporter Marek Nowosad, według wstępnych szacunków odbędą się one na przełomie sierpnia i września.
To pierwszy przypadek w Elblągu odwołania władz przed upływem kadencji. Na początku lat 90. próbowano zorganizować referendum, ale nie udało się zebrać wystarczającej liczby podpisów pod wnioskiem. W Polsce w ciągu ostatnich 3 lat odbyło się 80 referendów. Tylko w kilku odwołano władze, między innymi burmistrza Ostródy.