Rok więzienia w zawieszeniu, 6 tys. złotych zadośćuczynienia dla poszkodowanej. To wyrok na lekarza, który odmówił podania surowicy 12-latce ukąszonej przez żmiję. Przed bytowskim sądem stanął dziś lekarz miejscowego szpitala, który w lipcu ubiegłego roku nie udzielił dziecku pomocy i odesłał je do oddalonego o 50 km szpitala w Słupsku.
Obrońca oskarżonego doktora Jerzego Sz. wnioskował o warunkowe umorzenie postępowania, jednak sąd uznał, że materiał zgromadzony w postępowaniu dowodowym wyklucza taką możliwość.
Mamy błędną diagnozę, błędne zebranie informacji o możliwości skutecznego udzielenia pomocy medycznej, wreszcie feralnę decyzję o przekazaniu dziecka do przetransportowania do Słupska oraz błędnę decyzję co do formy zaopatrzenia dziecka, tłumaczył w uzasadnieniu sędzia Włodzimierz Uchmanowicz.
Sędzia Uchmanowicz podkreślił również, że kara dla bytowskiego lekarza ma być nauką na przyszłość i gwarancją, że osoby objęte opieką medyczną nie muszą obawiać się o swoje zdrowie i życie.
Społeczeństwo musi mieć świadomość, że trafiając do szpitala, może liczyć na skuteczną i fachową pomoc w takim zakresie, w jakim ten szpital gotowy jest świadczyć, bądź też na przekazanie pacjenta we właściwy sposób, a zatem za pośrednictwem transportu medycznego – wyjaśniał prowadzący rozprawę.
W trakcie składania wyjaśnień dr Jerzy Sz. powiedział, że żałuje swojego postępowania i dziś z pewnością nie odesłałby 12-letniej Weroniki do słupskiego szpitala prywatnym transportem. Wyrok nie jest prawomocny, ale doktor Sz. nie zamierza składać apelacji.